"Rinke za kratami". Co wydarzyło się w pierwszym odcinku? [ZDJĘCIA]

Kamila Glińska
Kamila Glińska
"Rinke za kratami"Materiały prasowe
"Rinke za kratami"Materiały prasowe
Rinke Rooyens, w wieku trzynastu lat, w Berlinie zobaczył wielki mur oddzielający od komunistycznego świata. Wtedy pomyślał, że chce pokonać ten mur. Udało się – od siedemnastu lat mieszka w Polsce. Teraz chce przedostać się za kolejny – tym razem więzienny. Producent i reżyser serialu dokumentalnego "Rinke za kratami" i autor książki o tym samym tytule, przekracza próg Zakładu Karnego w Krzywańcu i zostaje tam na ponad 30 dni. Jaki jest cel Rooyensa? Znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego resocjalizacja polskich więźniów nie przynosi wymiernych efektów i liczba recydywistów stale rośnie.

Na podstawie rozmów z więźniami, pracownikami, a także ich bliskimi, powstaje 10-odcinkowy obraz polskiego więzienia i książka, w której Rinke Rooyens szuka odpowiedzi. W pierwszym premierowym odcinku, Rooyens przeprowadził rozmowy z pracownikami, a także z więźniami. Największe wrażenie i najwięcej emocji wzbudza rozmowa z więźniem z "dożywotką".

Zakład Karny w Krzywańcu – "państwo w państwie"

Jedno z największych więzień w Polsce. W dniu rozpoczęcia zdjęć do serialu przebywa w nim 280 kobiet i 508 mężczyzn. Wśród skazanych są tacy, którzy spędzą w nim zaledwie kilka dni, ale także ci z wyrokiem dożywocia, którzy zostaną tu do śmierci. Żeby przedostać się za więzienny mur, Rinke Rooyensa czekało przejście szczegółowej procedury, która obowiązuje wszystkich – pracowników, jak i odwiedzających. Najpierw jeszcze przed przyjazdem, dyrektor więzienia musiał wypisać specjalny raport zezwalający na pobyt, później odbywa się kontrola dokumentów i sprawdzenia trzeźwości wszystkich członków ekipy.

Recydywiści w Polsce – główny obiekt zainteresowania Rooyensa

Według statystyk Służby Więziennej ponad 70% więźniów, którzy opuszczają polskie więzienia ponownie wraca za kratki. "Jak to możliwe? Dlaczego liczba recydywistów stale rośnie, a resocjalizacja nie przynosi efektów? Co jest nie tak z polskim systemem penitencjarnym? Żeby znaleźć odpowiedź na te pytania w Krzywańcu zostanę przez miesiąc. Chcę dowiedzieć się, jak działa to »państwo w państwie«" – mówi Rinke Rooyens o celu pobytu w zakładzie karnym. Żeby znaleźć odpowiedź na te pytania w pierwszym odcinku serialu dokumentalnego, Rinke Rooyens swoje kroki skieruje do gabinetu dyrektora Zakładu Karnego w Krzywańcu, oddziałowych, psychologa więziennego i do więziennych cel.

CZYTAJ TAKŻE:

Dzień pierwszy

Dyrektor Zakładu Karnego w Krzywańcu mjr Daniel Janowski, zastanawia się skąd pomysł na taki projekt. Czy to było marzenie Rinke? Myśli także o tym, jak przebiegnie program, "jak to będzie wyglądało". Rinke odpowiada: "To wyzwanie. Ja też nie wiem, jak to będzie…" Reżyser, producent i autor książki "Rinke za kratami" do tej pory nigdy nie miał kontaktu z osadzonymi. Nie wie zatem, czego może się spodziewać. Pierwsze spotkanie z więźniem. Adam S. – recydywista, który trafił do więzienia już po raz trzeci. Ma obecnie jedno marzenie – spotkać się z ukochaną, z którą nie ma kontaktu od dwóch lat. Pokazuje jej zdjęcie ekipie serialu. Na prośbę Rinke, Adam pisze na odwrocie list do Magdy, który Rinke jeszcze w tym samym odcinku jej dostarczył i zarejestrował to spotkanie dla Adama. Czy Magda odwiedzi go w zakładzie?

Spotkanie z Sylwestrem W. było szczególne – Rinke pierwszy raz rozmawia z osobą skazaną na "dożywotkę". Sylwester przebywa na zamkniętym oddziale zwanym sektorem H. Ma prawo do dwóch spotkań w miesiącu z bliskimi i to w obecności funkcjonariusza. Godzi się na rozmowę, ale nie w celi. W więzieniu przebywa od 15 lat – za kraty trafił w wieku 33 lat. Uważa, że jest niewinny i ma jeszcze cień nadziei, że uda się znaleźć prawdziwego sprawcę. Rinke Rooyens z trudem zadaje pytanie – jak żyć w takim miejscu, ze świadomością, że spędzi się tu resztę życia? Więzień przekonuje: "Musisz się realizować, normalnie żyć (…) Wstajesz, piszesz, biegasz, telewizja, sport, film…" i dodaje, że nie można myśleć o tym, co za murem – inaczej tego "nie udźwigniesz". A jak osadzony z wyrokiem dożywocia, reaguje na osoby, które opuszczają więzienny mur? Jak sam mówi, odcina się od takich osób, stara nie podchodzić się do tego emocjonalnie i podsumowuje: "ktoś wygrywa w totolotka parę milionów, twój sąsiad – to nie twoje pieniądze, ty się tym nie martwisz".

Rozmowy z pracownikami

Więźniowie mają prawo do zajęć sportowych czy uczestnictwa w spotkaniach kółek zainteresowań. Najwięcej czasu jednak spędzają w celach, pod kontrolą oddziałowych. Funkcjonariusze dbają o ich bezpieczeństwo 24 godziny na dobę i wiedzą o nich niemal wszystko. Plut. Łukasz Głodkowski, oddziałowy na oddziale penitencjarnym, stwierdza, że obecnie osadzeni mają wiele praw i przekonuje, że nieaktualny jest już stereotyp, że zakład karny to coś starszego.

Tu odbywają karę ludzie. To też są LUDZIE. A dla ludzi trzeba zapewnić odpowiedni byt i my im ten byt zapewniamy – i myślę, że osadzeni to widzą. Wielu osobom zakład karny ratuje życie – izoluje ich od narkotyków, alkoholu. To tu otrzymają regularne posiłki, czego często nie mieli na wolności.

Plut. Łukasz Głodkowski, stara się być wzorem do naśladowania dla więźniów, ponieważ "oni takiego wzoru potrzebują". To właśnie z nim mają kontakt codziennie, więc to najlepsza okazja do pokazania im, że można żyć inaczej.

Pobyt w więzieniu to okazja do przemyśleń nad dotychczasowym życiem, wyciągnięcia wniosków z popełnionych błędów, czas na przygotowanie do życia na wolności. Pomocą wówczas okazuje się więzienny psycholog. Na pytania Rinke Rooyensa odpowiadała mjr Ewa Moczulska, kierowniczka oddziału terapeutycznego, która od 13 lat pracuje w Zakładzie Karnym w Krzywańcu. Podczas spotkania musiała odpowiedzieć na trudne pytanie – czy jest zadowolona z efektów swojej pracy? "Trudno mówić o efektach, bo tych efektów pozytywnych mamy mniej… (…) Problem jest taki, że częściej widzimy tych, którzy wracają (…) W tej pracy jest dużo różnych emocji . Jest dużo negatywnych, ale są też pozytywne. Trzeba koncentrować się na tym, co jest dobre" – odpowiada. I dodaje, że mimo pracy z recydywistami, nie traci nadziei, że jej praca daje coś dobrego i odmieni życie choćby niewielkiej liczby osadzonych. Więźniowie zapewniają, że do tego miejsca można się przyzwyczaić, że w pewnym momencie zaczynają czuć się tu jak w domu. Jednym zajmuje to miesiąc, innym kilka lat. Ale tego świata nie da się porównać z żadnym innym.

To naprawdę "państwo w państwie". Każdy z więźniów ma "swój świat", nie ma tu kolegów.
Każdy jest skazany na siebie, skazany na najdłuższą odliczankę w życiu.

Emisja kolejnych 9-ciu odcinków serialu dokumentalnego "Rinke za kratami" w każdą środę, o godzinie 22:10 w Telewizji Polsat. Więcej na temat pobytu Rinke Rooyensa w Zakłądzie Karnym, można znaleźć również w książce o tym samym tytule, napisanej w formie dziennika rejestrującego na gorąco emocje, wrażenia i przemyślenia z więzienia. Książka została wydana przez wydawnictwo Zwierciadło i od 9 września dostępna jest w księgarniach.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn