Asteroida! Czy unikniemy zagłady?

Asteroid! The Doomsday Rock, Kanada 2003

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Serial/Serial dokumentalny

Asteroida! Czy unikniemy zagłady? w telewizji

Opis programu

Nim naukowcy i technicy ofiarują ludzkości metody skutecznej obrony przed wielkimi meteorytami, asteroidami i kometami, musimy liczyć na szczęście. Mieliśmy je w piątek, 14 czerwca 2002 roku, gdy asteroida 2002 MN przemknęła obok naszego globu w odległości stu dwudziestu tysięcy kilometrów - to niemal "obcierka" w kosmicznej skali. Nadlatywała z prędkością dziesięciu kilometrów na sekundę od strony Słońca, niewidoczna dla oślepionych jego blaskiem teleskopów. Dopiero w trzy dni później astronomowie dostrzegli oddalający się pocisk. Nie był szczególnie wielki - jego średnicę oceniono na 50 do 120 metrów. Ale to dość, by spowodować katastrofę. Podobne rozmiary miał bolid, który w 1908 roku eksplodował kilka kilometrów ponad Syberią, a fala uderzeniowa powaliła dwa tysiące kilometrów kwadratowych lasu w rejonie rzeki Podkamienna Tunguska. Na szczęście, okolica była bezludna. Gdyby jednak ten meteoryt spadł nad brzegami Tamizy, skutki byłyby tragiczne, odpowiadające detonacji ponad Londynem piętnastomegatonowej bomby termojądrowej. 2002 MN to tylko okruch skalny w porównaniu z planetoidą, która przed 65 milionami lat uderzyła w półwysep Jukatan. Nadlatujący z nieba obiekt o wielkości Mount Everestu nie tylko pozostawił po sobie krater o średnicy dziewięćdziesięciu kilometrów, ale niemal wysterylizował planetę. Wtedy właśnie wyginęło trzy czwarte gatunków większych zwierząt, z dinozaurami włącznie! A przecież kilkukilometrowej średnicy pocisk nie stanowi szczytu możliwości kosmicznej zbrojowni, znajdującej się w pasie planetoid poza orbitą Marsa. Krążą tam nieprzebrane ilości skalnego śmiecia rozmaitej wielkości - od kamyka po kontynent. Co pewien czas grawitacyjne spazmy potężnego Jowisza wytrącają planetoidy ze stałego kursu i wrzucają na nowe, przecinające orbity Marsa, Wenus, bądź Ziemi trajektorie. Katastrofalna kolizja nie musi nastąpić jutro, ani za dziesięć milionów lat, ale nastąpi. To tylko kwestia czasu...