Ginące cywilizacje Odcinek 7 - Między magią a modlitwą. Szeptuchy z Podlasia

Francja 2000

Streszczenie odcinka

Wędrówkę po odległych i nieco bliższych zakątkach świata w poszukiwaniu ludów odznaczających się czymś wyjątkowym, sobie tylko właściwym, a zagrożonych zaginięciem, realizatorzy cyklu kończą na pograniczu Rzeczpospolitej z Białorusią i Ukrainą. Mieszkańcy wsi położonych między Białymstokiem a Białowieżą postrzegają świat w sposób szczególny. Głęboką wiarę w Boga łączą z wiarą w moce nadprzyrodzone i zabobonem, cerkiewną liturgię z obrzędami sięgającymi korzeniami czasów pogańskich. Obrzędy zaspokajają potrzebę magii, zrodzoną z biedy i odosobnienia, ale też z bliskości przyrody i budzących obawy żywiołów. Kiedy nadchodzi burza, bije się w cerkiewne dzwony, stawia w oknie krzyż i gromnicę, obchodzi izbę z ikoną. Kiedy wybucha pożar, zdarza się, że kobieta rozbiera się do naga i ze świętym obrazem w dłoniach chodzi wokół płonącej szopy czy domu, modląc się i mrucząc odpowiednie zaklęcia. W tym zakątku świata magia jest dobra na wszystko. Staropanieństwu zapobiegają okruchy poświęconego w cerkwi chleba zawiązane w szmatki i umieszczone w rogach izby. Nieprzychylna synowej teściowa może zniszczyć małżeństwo syna, wkładając pod poduszkę jego żony grudki ziemi zebrane z grobu i zawiązane w gałganku. Wszelkie uroki jednak najlepiej odczyniają i wszystkie dolegliwości leczą szeptuchy, czyli znachorki i znachorzy, nazywani tak, ponieważ podczas wykonywania magicznych zabiegów ustawicznie szepczą modlitwy i zaklęcia w specyficznej gwarze tych okolic, będącej mieszaniną polskiego, białoruskiego i ukraińskiego. Raka leczą zakopując krzyż obwiązany u podstawy przepoconym ubraniem chorego. Reumatyzm - laniem wosku. Przepuklinę - pociętymi gałązkami, którymi dotykają chore miejsce, a potem wbiją te kołeczki w dziurki w podłodze i przenoszą chorego nad progiem. Każda szeptucha zresztą ma swoje sposoby. Podczas leczniczych zabiegów sięgają po zioła, włóczkę wełnianą, lniane kłaki, popiół, świecie, wełniane chustki. Choroby leczy też woda ze świętego źródła "Krynoczki" znajdującego się przy cerkwi zbudowanej w samym sercu Puszczy Białowieskiej. Do tego miejsca przybywają ludzie z najodleglejszych stron, by uczestniczyć we mszy i święceniu wody. Odprawiający nabożeństwo pop zanurza krzyż w wiadrze z wodą z "Krynoczki", podnosi go, a ludzie chwytają ściekające krople do słoików i kubków, na chusteczki. Ci, którym się to nie udało, zadowalają się wodą zaczerpniętą ze studni, albo z kranów również napełnionych święconą wodą. Pielgrzymi piją ją i obmywają twarze, dłonie, nogi, chore miejsca. Wycierają się potem chustkami, które następnie rozwieszają na rozciągniętych przy cerkwi drutach lub na pobliskich krzakach. Choroby mają zostać na nich. Jak wierzą wierni z Podlasia, chorób można również pozbyć się w drodze na świętą górę prawosławia - Grabarkę - dokąd pielgrzymuje się, by się pomodlić i pośród tysięcy wbitych w ziemię krzyży umieścić swój, przyniesiony w określonej intencji. W tym celu trzeba się obmyć wodą ze strumyka wypływającego ze świętego źródła, potem wytrzeć ciało chustą i zostawić ją na brzegu. Zaskakująca swoimi przejawami swoista symbioza praktyk religijnych i zabobonu wytworzyła się dzięki sięgającej średniowiecza tolerancji Kościoła prawosławnego. Magiczna wiedza i stare obrządki niepotępiane i nietępione przekazywane są następnym pokoleniom. Zwykle - i to właśnie pokazuje film - w tajemniczy świat lokalnych zwyczajów wprowadzają babki swoich małych wnuków i wnuczki, kiedy stwierdzą, że nadszedł już czas, by stali się świadomymi rzeczy członkami społeczności.

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Serial/Serial dokumentalny

Ginące cywilizacje w telewizji