Ludzie Chudego Odcinek 18 (Sezon 2)

Streszczenie odcinka

Mimo wątpliwości, Sylwia intensywnie przygotowuje się do ślubu i co jakiś czas wymienia uprzejme złośliwości z Łukaszem. Matka Mariana, która wciąż mieszka u niego, wreszcie ma się wyprowadzić. Marian zmyśla jej, że im w ogólne nie przeszkadza i że Barbara kocha ją tak samo jak on jak własną matkę. Starsza pani, zadowolona z takiego obrotu sprawy, sugeruje więc, że mogłaby zostać u nich dłużej. Barbara jest w szoku i z wrażenia nie wie, co odpowiedzieć… Kasia, która postanowiła dorobić jako fotomodelka, zrobiła sobie zdjęcia w bieliźnie. Jak na razie wie o tym tylko Łukasz, któremu przysłała odbitki z dedykacją. Łukasz stara się zapobiec publikacji zdjęć. Ludzie Chudego tymczasem otrzymują zadanie ujęcia bandyty, atakującego prostytutki. Rita wystawia się na wabia, przebiera za dziwkę i ustala z chłopakami, co powinna mówić zatrzymując przejeżdżające samochody. W czasie akcji okazuje się, że żaden klient jej nie chce, nawet za darmo… Załamana Rita traci wiarę w siebie. Chudego wciąż nurtuje pytanie, co jego córka Kasia robiła w łóżku Łukasza. Przeprowadza więc z przyjacielem poważną rozmowę. Zapewnienie Łukasza uspokaja go, ale tylko na chwilę. Barbara ma dość matki Mariana. Wyraża swoje zdanie na temat zachowania starszej pani i straszenia przez nią biednego Mariana stanem swojego zdrowia. Urażona staruszka postanawia się wyprowadzić. Na komisariacie pojawia się dwóch Niemców, którzy mają kręcić film o pracy polskiej policji. Aby mieć jak najbardziej realistyczny materiał, bez wiedzy Chudego, montują w jego pokoju mikrokamerę. Łukasz podejrzewa, że Niemcy chcą naszą policję ośmieszyć. Żeby temu zapobiec trzeba im pokazać jakąś spektakularną sprawę, a ponieważ takiej akurat nie ma, Łukasz wpada na pomysł, że należy ją spreparować. Wszystko się komplikuje, gdy okazuje się, że "świadek" jest niewidomy, "podejrzany" głuchoniemy, a z "okazania" i "przesłuchania" nie można się już wycofać... Z więzienia na przepustkę wychodzi Ferdynand, mąż Barbary i chce u niej, a właściwie z nią, pomieszkać kilka dni. Przestraszona, tym razem wizją nocy ze swoim mężem kryminalistą, Barbara prosi Mariana, by w ramach rewanżu teraz on udawał, że jest jej facetem i że się bardzo kochają. Marian zgadza się. Kiedy jednak Ferdynand, wyciągając Mariana zza baru (aby padli sobie rodzinnie w ramiona) grozi mu na ucho, że mu przewierci kolana wiertarką i zrobi inne "przyjemne" rzeczy, nasz dzielny bohater zaczyna się go panicznie bać. Sparaliżowany coraz bardziej ze strachu Marian postanawia uciekać z domu Barbary, nie zważając na słowo dane "narzeczonej".