- Odcinek 153 : Podróż 41. Malezja - Georgetown

Podróż 49. _ Niemcy _ Brema, Polska 2008–2024

Multimedia

Streszczenie odcinka

Robert Makłowicz podróżuje po Malezji. Pierwszym odwiedzanym miastem jest stolica kraju, Georgetown w stanie Penang. Georgetown to prawdziwy tygiel kulturowy, stapiają się tu trzy wielkie nacje: Malajowie, Chińczycy i Hindusi. Podczas zwiedzania miasta Robertowi towarzyszy polski ambasador. Jak się okazuje, panowie są szkolnymi kolegami. Wspólna kolacja w ulicznej jadłodajni jest wstępem do poznawania historycznych i kulinarnych atrakcji tej dawnej brytyjskiej kolonii. Był rok 1786, grubo przed królową Wiktorią, kiedy do brzegów wyspy Penang dobił Francis Light, oficer Kompanii Wschodnioindyjskiej. Ale by mogło powstać miasto, najpierw trzeba było zbudować fortyfikacje. Dziś historyczny Fort Cornwallis i stojące na nim armaty są turystyczną atrakcją. W historycznym centrum miasta zabytkiem zwracającym uwagę jest wieża dzwonnicy, która została wzniesiona ku czci królowej Wiktorii w 60. rocznicę jej rządów. Brytyjczycy byli raczej łagodnymi kolonizatorami, nie wycinali w pień ludności podbijanych ziem. Woleli przekupić ichwładców. Tak też postąpili tutaj; za oddanie im wyspy sułtan miał dostawać 6 tysięcy srebrnych dolarów rocznie. Była to zasługa kapitana Lighta, więc mieszkańcy wystawili mu pomnik. Kapitan Light spoczywa na zabytkowym protestanckim cmentarzu. Jest to najstarszy chrześcijański cmentarz w Georgetown. Nieczynny od stu lat, wciąż istnieje jako zabytek. Georgetown szybko się rozwijał, stając się kwitnącym portem, kluczowym, obok Singapuru i Malakki, dla brytyjskich interesów kolonialnych we Wschodnich Indiach. W mieście bardzo wygodnym środkiem lokomocji są riksze. Właśnie rikszą Robert jedzie do zabytkowego meczetu kapitana Kelinga. Kapitan Keling nie był muzułmaninem, ale szefem Kompanii Wschodnioindyjskiej i na samym początkuXIX wieku ufundował tę świątynię. Na zabytkowej Harmony Street stoi trzynaście świątyń różnych wyznań. Współistnieją pokojowo obok siebie. Tymczasem ambasador zaprosił Roberta na chińską kolację. Żeby nie być gorszym Robert też chce coś przygotować. Będzie to wołowina po chińsku w sosie ostrygowym, którą nasz podróżnik ugotuje na murku przy nabrzeżu, naprzeciwko Fortu Cornwallis i głównego parku. Następnego dnia Robert odwiedza dawną wioskę rybacką Lee Jetty. Drewniane molo ciągnie się kilkaset metrów w głąbmorza. Podobno ryb i rybaków jest coraz mniej, ale tradycyjne rybackie wioski jeszcze gdzieniegdzie można znaleźć. Żeby uzupełnić kulinarny obraz dawnej brytyjskiej kolonii, Robert próbuje kuchni indyjskiej o specjalności muzułmańskiej. Dania tej kuchni serwowane są w lokalu o nazwie Line Clear, co znaczy szybko znikająca kolejka. W porze lunchu i kolacji kłębi się tu tłum, kolejka wychodzi aż na ulicę. Line Clear to garkuchnia usytuowana w ciasnym podwórzu. Jest czynna całą dobę. Nawet po północy można się tutaj posilić. Robert zamówił pilaw ryżowy, kurczaka typu rąbanka i jagnięcinę na ostro. Popularnym daniem, tanim i pożywnym, są w Malezji smażone banany. Można jej kupić w ulicznych budkach. Zwykle 3 sztuki kosztują 1 ringita, odpowiednik 1 zł. W hotelu Yeng Keng urządzonym w zabytkowym pałacyku Robert próbuje jeszcze malezyjskich słodkości, biszkoptu o nazwie Pandan i sypkiego ciastka Kong Thng. Do tego oczywiście chińska herbatka.

  • Czas trwania: 25 minut
  • Gatunek: Magazyn kulinarny

Logowanie

Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się.

×