Mało jest krajów takich jak Chorwacja - z bogato rozwiniętą linią brzegową i tyloma wyspami wymagającymi połączeń promowych. Największą i najbardziej oddaloną od lądu jest dalmacka wyspa Lastovo. Historia Lastova w telegraficznymskrócie przedstawia się następująco. Do wojen napoleońskich wyspa należała do Republiki Dubrownickiej. Potem wchodziła w skład utworzonych przez Napoleona Prowincji Iliryjskich. Po kongresie wiedeńskim w 1815 r. należała do Austrii, a od 1867 r. do Austro - Węgier. W okresie 20 - lecia międzywojennego były tu Włochy. Po II wojnie, w czasach Jugosławii, Lastovo było bazą marynarki wojennej. Do dziś pozostały na wyspie wykute w skałach tunele, w których cumowały kutry rakietowe i okręty podwodne. W tamtych czasach cudzoziemcy, ale też i Jugosłowianie mieli zakaz wstępu na wyspę. Dziś armię wypiera sztuka. Na wyspie odbędzie się bowiem koncert muzyki Szostakowicza - widzowie siedzą na łodziach, a kwartet smyczkowy ulokował się na skałach. Stolicą wyspy jest niewielkie miasto o tej samej nazwie, malowniczo położone na wzgórzach. Miasto usytuowane jest w głębi lądu, a nie na wybrzeżu, bo to właśnie z morza przychodziło niebezpieczeństwo. W stolicy Robert podziwia architekturę z czasów Republiki Dubrownickiej i słynne lastowskie fumari, czyli ozdobne kominy. Komin to po chorwacku dimnjak, ale tutaj nazywa się go z włoska fumar. Fumary to symbol miasteczka. Ich wysokość pełni funkcję praktyczną, zapewnia lepszy cug. Niegdyś był to również symbol statusu społecznego. Wody wokół Lastova są najżyźniejsze na Adriatyku, dlatego mieszkańcy wyspy od zawsze łowili ryby. Dziś też łowią, ale przede wszystkim obsługują turystów. Robert zwiedza wioskę rybacką o nazwie Lucica, niegdyś morskie okno na świat stolicy wyspy. Wioska i latarnia morska z XIX wieku to obiekty tzw. turystyki kwalifikowanej - w dawnych domach rybakówmożna dziś spędzać wakacje. Zatoczka Solitudo - w sezonie aż roi się tu od jachtów i katamaranów. Cumują przy nabrzeżu i przy bojach, zajmując całąprzestrzeń. W zatoce jest hotel z restauracją, gdzie Robert degustuje zupę rybną i miejscowe specjały. A co się tutaj jada?Na całej wyspie nie ma ani jednego supermarketu, są tylko niewielkie sklepiki. W nich produkty przywożone promem - w puszkach albo kartonach. Ale podstawą menu są rzeczy lokalne. Oliwa (na wyspie rosną dwie endemiczne odmiany oliwek: piculja i lastovka), wino, smażone kalmary, langustynki, drapieżna ryba skorpena i ziemniaki z blitwą, czyli botwiną. Claudio Magris, włoski eseista, pisał o śródziemnomorskich mikrokosmosach kultywujących swą odrębną tradycję, niepodatnych na wpływy. Lastovo to doskonały tego przykład. Niewielka wyspa: niezmieniona przyroda, architektura jak z Republiki Dubrownickiej i własny język - dialekt dalmacki z wpływami włoskimi. Każdy kamień tutaj, każde tutejsze słowo, warte są więcej niż tona złota. Z Lastova Robert płynie na wyspę Mljet uznawaną za najzieleńszą wyspę Adriatyku; niektórzy twierdzą, że w ogóleŚródziemnomorza. A to dzięki odwiecznym lasom piniowym. Wszędzie czuć tu zapach żywicy i miodu. Stąd zresztą nazwa wyspy Mljet. W roku 1960 na Mljecie ustanowiono park narodowy. Atrakcją wyspy jest też słone Wielkie Jezioro, na środku którego, na małej wysepce, już w XII wieku założyli klasztor benedyktyni z Gargano w Apulii. A co jadali tutejsi wyspiarze? Nie ryby. Te sprzedawali. Podstawą ich jadłospisu była ośmiornica, która jest też daniem odcinka. Na kamiennym nabrzeżu Robert gotuje ośmiornicę na czerwono. Atrakcją Mljetu są też piaszczyste plaże, co w Dalmacji, nad Adriatykiem jest prawdziwą rzadkością.
Sobota 11.03.2023 06:55 Odcinek 182
Sobota 17.12.2022 06:55 Odcinek 182
Środa 02.11.2022 16:10 Odcinek 182
Wtorek 18.10.2022 07:10 Odcinek 182
Telemagazyn z wydaniem magazynowym: