Porwany Odcinek 3

Streszczenie odcinka

Trzeci dzień po porwaniu nastolatka z jednej z najbogatszych rodzin w Nowym Jorku. Jego rodzice, Ellie (Dana Delany) i Conrad Cainowie przeżywają prawdziwy koszmar, ale zgodnie z sugestią profesjonalnego negocjatora (Jeremy Sisto), którego specjalnie wynajęli, by przeprowadził tę operację poza śledztwem FBI, starają się zachowywać, jak dawniej, bo w przeciwnym razie operacja uwolnienia ich syna, Leopolda będzie jeszcze trudniejsza. Oboje żyją na granicy załamania nerwowego, mimo to nie odwołują dorocznego przyjęcia na cele charytatywne, które zwykli wydawać w swoim domu dla nowojorskiej elity. Ich starsza córka, Aubrey wciąż nie może zapomnieć koszmaru minionej nocy, bo omal nie zginęła, gdy prywatny detektyw i agenci FBI uwalniali ją z rąk szaleńca, dlatego jest rozczarowana zachowaniem matki i ojca. Nie potrafi też zaakceptować faktu, że odtąd będzie jej towarzyszył ochroniarz - agent specjalny Atkins. Usiłuje go zgubić i popełnia błąd fatalny w skutkach, za który tej nocy jej matka omal nie zapłaci życiem... Agent Latimer King - kierujący działaniami FBI - uważa, że przyjęcie na 140 osób to zły pomysł, ale detektyw Knapp przekonuje go, że dopóki Leopold nie wróci lista gości posłuży raczej jako spis potencjalnych wrogów. King jest też zaniepokojony, gdy dowiaduje się, że Conrad Cain odesłał swojego kierowcę i wsiadł do innego wozu, by najwyraźniej zgubić ich eskortę. Knapp już wcześniej ustalił, że najbliższym przyjacielem w młodości jego klienta był James "Sully" Sullivan - prawdziwa szycha w nowojorskiej mafii, ale potem ich drogi rozeszły się. Cain składa mu niezapowiedzianą wizytę, bo podejrzewa, że to były kumpel stoi za uprowadzeniem syna. Jeszcze jedna zagadka niepokoi prywatnego detektywa, więc odwiedza on w więzieniu pewnego psychopatę, który jest zaskakująco dobrze poinformowany w sprawie tego porwania... Agenci federalni przeszukują wszystkie środki lokomocji i obserwują drogi, którymi można wydostać się z miasta. A Leopold już dawno opuścił Stany. I na domiar złego, jego strażnicy nie kryją przed nim swoich twarzy.