"Ania". Jarosław Bieniuk szczerze o Ani Przybylskiej. Mówiłem jej: "skup się na pracy, a nie tutaj szalejesz". Oliwia Bieniuk pójdzie śladami mamy? [WYWIAD]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Już 7 października 2022 roku do kin trafi film dokumentalny pt. "Ania", który opowiada o Ani Przybylskiej. Aktorka zmarła 5 października 2014 roku, jednak w pamięci fanów jest wiecznie żywa. Jej obraz umocni film "Ania", o którym porozmawialiśmy sobie z partnerem Anny Przybylskiej, Jarosławem Bieniukiem.fot. AKPA
Już 7 października 2022 roku do kin trafi film dokumentalny pt. "Ania", który opowiada o Ani Przybylskiej. Aktorka zmarła 5 października 2014 roku, jednak w pamięci fanów jest wiecznie żywa. Jej obraz umocni film "Ania", o którym porozmawialiśmy sobie z partnerem Anny Przybylskiej, Jarosławem Bieniukiem.fot. AKPA
Już 7 października 2022 roku do kin trafi film dokumentalny pt. "Ania", który opowiada o Ani Przybylskiej. Aktorka zmarła 5 października 2014 roku, jednak w pamięci fanów jest wiecznie żywa. Jej obraz umocni film "Ania", o którym porozmawialiśmy sobie z partnerem Anny Przybylskiej, Jarosławem Bieniukiem.

Anna Przybylska i Jarosław Bieniuk, chociaż nie mieli ślubu, byli jedną z pierwszych medialnych par w Polsce. Fotoreporterzy nie odstępowali ich na krok. Para doczekała się trójki dzieci - Oliwii, Szymona i Jana.

Przy okazji specjalnego pokazu filmu "Ania" na 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, mieliśmy okazję porozmawiać z Jarosławem Bieniukiem. Partner Anny Przybylskiej opowiedział nam o tym, jakie emocje towarzyszyły mu podczas powstawania produkcji oraz pierwszego seansu, a także szczerze powiedział nam o tym, jaka była Ania Przybylska.

Nie sposób było pominąć tematu Oliwii Bieniuk, która właśnie idzie śladami mamy i zaczyna aktorską karierę. Ojciec jej kibicuje czy raczej przestrzega przed show biznesem? Sprawdźcie naszą rozmowę!

JAROSŁAW BIENIUK - WYWIAD

Długo trzeba było Pana namawiać na film o Ani Przybylskiej. Realizował pan własne materiały razem z Anią, ale co innego mieć je w domu jako pamiątkę ze wspólnego życia, a czym innym jest obnażenie się przed całą Polską.

Jarosław Bieniuk: Trwało to w sumie siedem lat, bo pierwszy kontakt ze strony twórców był wtedy, ale nie byliśmy jeszcze na to gotowi. Nie zdecydowaliśmy się na współpracę. Dwa lata temu Krystian i Michał ponownie się z nami skontaktowali i jako rodzina wspólnie podjęliśmy decyzję, że być może jest to dobry moment i jesteśmy na to gotowi. To jest fajny sposób na to, aby wykorzystać te wszystkie materiały filmowe, które miałem w swoim prywatnym archiwum.

Jak wyglądała selekcja tych materiałów? Podejrzewam, że był to bardzo długi i żmudny proces.

Rzeczywiście była to żmudna praca. Kilka nocy zarwanych. Tych materiałów było chyba z 70 godzin, więc trzeba było to wszystko przeselekcjonować, po czym przekazaliśmy jest twórcom i oni już według własnej wizji artystycznej wykorzystali to w filmie.

Najbardziej prywatne materiały, jak chociażby nagranie z porodówki, zachował pan dla siebie i zamknął w swoim archiwum.

Tak, duża część materiałów zostaje tylko dla nas, dla rodziny. To nie tylko są porody, ale też jakieś prywatne rzeczy, którymi nie chcieliśmy się dzielić z innymi. One są tylko dla nas, ale przekazaliśmy dużo innych materiałów, dzięki którym możemy pokazać Anię w wersji nie tylko z ekranu, nie tylko z okładek gazet, ale też od strony prywatnej i rodzinnej.

Właśnie; jaką Anię Przybylską pokaże film "Ania"? Widzowie zapamiętali ją jako wiecznie uśmiechniętą. Doskonale to widać na zdjęciach z przeróżnych premier, gdzie już Pan miejscami był mocno zmęczony pozowaniem fotoreporterom, a Ania bawiła się w najlepsze, stroiła różne śmieszne miny i uśmiechała się.

Generalnie, jak zawsze odwiedzałem Anię na sesjach zdjęciowych, to... byłem zdenerwowany (śmiech). Mówiłem jej: skup się na pracy, a nie tutaj szalejesz. Ludzie chcą zrobić swoje szybko i iść do domu, a tutaj co chwila opowiadasz, schodzisz, wygłupiasz się, nie jesteś ustawiona, ale już później się do tego przyzwyczaiłem i teraz po czasie, jak rozmawiam z ludźmi, którzy pracowali z Anią, to właśnie wspominają ją bardzo, bardzo ciepło. Jako taką energiczną, niesforną i dowcipną. Taką też chcieliśmy ją pokazać w filmie - jako wiecznie uśmiechniętą. Jest fajnie zobrazowana cała ścieżka jej kariery, dużo prywatnych, rodzinnych materiałów. To jest pełen obraz Ani Przybylskiej.

Jakie są Pana wrażenia po seansie? Domyślam się, że pierwsze spotkanie z filmem nie było łatwym przeżyciem.

Towarzyszył mi wtedy olbrzymi bagaż emocji. To było trudne, bo jednak te materiały, jak ogląda się je w domu, są porozdzielane, pozbawione muzyki, a cała konstrukcja filmu jest bardzo wzruszająca. Ale też wielokrotnie się śmiejemy na seansie. To nie jest film na którym widzowie będą tylko płakać, ale też będą się bardzo dużo śmiać.

"Ania" to film dokumentalny, ale kiedyś pojawiały się głosy, że są przymiarki do realizacji filmu fabularnego o Ani Przybylskiej. Co Pan sądzi o tym pomyśle?

Rzeczywiście film fabularny miał powstać, ale wtedy, jako rodzina, nie zdecydowaliśmy się na to. W tej chwili nie ma żadnej konkretnej propozycji. To musiałby być bardzo ciekawy projekt, ponieważ wydaje mi się, że film dokumentalny w dużej mierze wyczerpie temat życia Ani Przybylskiej. Jeżeli jednak wizja artystyczna, scenariusz i pomysł na film byłby fajny, ciekawy i interesujący, to być może kiedyś wrócimy do tematu.

Wśród fanów już pojawiają się głosy, że jeżeli taki film miałby powstać, to Oliwia powinna zagrać swoją mamę. Zresztą właśnie Oliwia rozpoczyna swoją aktorską karierę. Jak pan to patrzy?

Kibicuję Oliwii od pierwszego dnia! W tych czasach trudno dziecku znaleźć czasami drogę, co chce robić w życiu i fajnie, że Oliwia zdecydowała się na szkołę aktorską w Warszawie. Jestem z tego dumny. Już w liceum chodziła do klasy o profilu teatralno-filmowym. Powoli uczy się zawodu, fajnie, że pojawiają się pierwsze propozycje i zobaczymy, jak jej kariera się rozwinie.

Nie bał się Pan trochę wejścia córki do tego bezwzględnego świata show biznesu? Wie Pan, jak to środowisko czasem funkcjonuje.

Oliwia jest dobrze wychowana i nie obawiam się o to. Jest odpowiedzialna i sobie spokojnie poradzi. Najtrudniejsze było to, że po maturze nie zdecydowała się na żadne studia, ja ją wsparłem w tym. Chodziła na zajęcia przygotowujące do szkoły aktorskiej i wykorzystała ten rok na przygotowania. Cieszę się, bo wszystko się udało; dostała się do szkoły, ale najcięższa praca dopiero przed nią. To nie jest tak, że wszyscy tam wytrzymują, więc mam nadzieję, że wytrzyma i da sobie radę. I że jej kariera będzie nabierała tempa.

Rozmawiał Krzysztof Połaski

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn