Córka Jana Englerta była o włos od tragedii. Helena Englert miała podaną pigułkę gwałtu. „Uratowały ją przyjaciółki”

Wielu aktorów czerpie z tego, co przeżyło i wskazuje, że to czyni ich warsztat lepszym. Jedną z aktorek, która nie boi się czerpać z dramatycznych przeżyć, jest również córka Jana Englerta i Beaty Ścibakówny, Helena Englert. Młoda aktorka zmierzy się z trudnym wyzwaniem na planie filmu „Pokusa”. Bohaterka, w którą się wciela, zostaje zgwałcona po tym, jak dostaje tzw. tabletkę gwałtu.

Okazuje się, że o włos od podobnej tragedii znalazła się właśnie Helena Englert. Ona również, jako młoda kobieta, była o włos od tragedii.

Helenę to spotkało. Faktycznie, ktoś jej coś dosypał do drinka. Na szczęście nic jej się nie stało, uratowały ją przyjaciółki, zajęły się nią. Ona bardzo dobrze wiedziała, jak to zagrać, ponieważ naprawdę to przeżyła - wyznała Maria Sadowska, reżyserka filmu „Pokusa”, cytuje jej słowa dla „Super Expressu” serwis o2.pl.

Urodzona 14 czerwca 2000 roku Helena Englert jest córką aktorów, Jana Englerta i Beaty Ścibakówny. Poszła w ślady rodziców - na wielkim ekranie zadebiutowała w wieku zaledwie dwóch lat, w 2002 roku w „Superprodukcji” Juliusza Machulskiego. Kolejną rolę zdobyła w 2013 roku, w głośnym „Układzie zamkniętym”.

W 2016 r. latorośl Englerta i Ścibakówny dołączyła do obsady „Barw szczęścia”, co przyniosło jej sporą popularność. Po ponad dwóch latach zniknęła z serialu, chcąc się rozwijać. W 2017 roku zagrała także w serialach „W rytmie serca” oraz „O mnie się nie martw”. Rok 2018 przyniósł głośny serial „Znaki” i pojawiła się w „Wojennych dziewczynach” oraz serialu „Diagnoza”.

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl