"Czarnobyl 1986". Pojawiła się rosyjska odpowiedź na serial HBO! Fakty nie mają znaczenia, kiedy ludzie się kochają

Na Netfliksie zawitała, wydawać by się mogło, nie lada gratka dla fanów bardzo popularnego serialu "Czarnobyl" od HBO. W oficjalnym opisie od Netfliksa czytamy:

Strażak Aleksiej odnajduje dawną miłość i przechodzi na emeryturę. Jednak jego spokojne życie wkrótce zakłóca tragiczna katastrofa w Czarnobylu.

Uwielbiany przez miliony serial od HBO koprodukcji amerykańsko-brytyjskiej mieszał fikcję z rzeczywistością, co wielu widzom się podobało, ponieważ sprawiało, że historia przedstawiona w produkcji stała przystępna, angażująca i dynamiczna. Nie był pozbawiony wad, jednak spotkał się z dużo mniejszą krytyką niż "Czarnobyl 1986" w ciągu ostatnich kilku dni.

Sam film jest postrzegany jako rosyjska odpowiedź na popularny serial, w ramach której twórcy chcieli przedstawić swoją, ich zdaniem prawdziwą, perspektywę katastrofy. Z całą pewnością można stwierdzić, że twórcy nie starali się wskazać winnych katastrofy, a tym bardziej nie próbowali nikogo z niej rozliczać. Wybuch w Czarnobylu stanowi jedynie tło dla wychodzącej na pierwszy plan historii miłosnej, która jednak sama w sobie nie zrobiła dobrego wrażenia na znacznej części widzów.

W sieci pojawiło się wiele krytycznych komentarzy dotyczących filmu. Widzowie zarzucali twórcom przede wszystkim znaczne odejście od prawdy historycznej czy stworzenie jednowymiarowych postaci, które nie wzbudzały zainteresowania, a tym bardziej współczucia. Pojawiły się nawet sugestie, że bardziej sensowne byłoby stworzenie filmu o fikcyjnym wybuchu w nieistniejącej elektrowni, zamiast korzystania z prawdziwych historii, przy jednoczesnym, wielokrotnym, ignorowaniu prawdy historycznej.

Niestety nieprawdziwy, nudny i do tego histeryczny (wątek miłosny). ZSRR pokazany w zbyt dobrym świetle. Nie dość, że nieprawdziwy historycznie to jeszcze nieudany artystycznie.

Ja obejrzałem ze zdumieniem, bo ten film to żart z prawdziwej historii i splunięcie w twarz ludziom, którzy faktycznie odpompowali wodę z dolnej części elektrowni (a którzy przeżyli i o ile wiem żyją do dziś). Nic tu nie ma pokrycia w faktach, nawet gaszenie pożaru odbywa się świtem, mimo że strażacy byli na miejscu już parę minut po wybuchu i do ranka pożar był w zasadzie ugaszony. Ale rozumiem, że sceny w nocy byłyby trudne do nakręcenia.

Widzieliście już "Czarnobyl 1986"? Co myślicie?