"Czuwaj" [RECENZJA]. Niezamierzenie groteskowe kino zamordowane przez scenariusz

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Monolith Films
fot. materiały prasowe dystrybutora Monolith Films
„Czuwaj”, nowy film Roberta Glińskiego, zapowiadał się całkiem ciekawie. Hermetyczne środowisko harcerzy, konflikt dwóch silnych charakterów i zbrodnia. Materiał wręcz doskonały na mocne, trzymające w napięciu kino. Niestety, coś poszło nie tak.

Robert Gliński już kilka razy pokazał, że potrafi portretować na ekranie młodzież; „Cześć, Tereska”, „Świnki” czy „Kamienie na szaniec” były filmami szalenie różnymi, lecz skupiającymi się na młodych ludziach dopiero odkrywających tajniki życia. W „Czuwaj” reżyser również obserwuje młodziaków, jednocześnie próbując wprowadzić widzów na zaplecze obozu harcerskiego. To jedynie pozornie są mili i niewinni młodzieńcy; etos harcerza zostaje obalony już w pierwszej scenie, gdzie oglądamy skautów urządzających sobie małą libację alkoholową na tyle autokaru.

Film zaczyna się intrygująco. Autor zestawia ze sobą harcerzy, pozornie grzecznych chłopców pochodzących z dobrych domów, z bandą dzieciaków z poprawczaka. Tyle tylko, że obydwie grupy na dobrą sprawę niewiele się od siebie różnią, przez co mamy konflikt dwóch charyzmatycznych liderów, Jacka (Mateusz Więcławek) i Piotrka (Michał Włodarczyk).

W tle tego wszystkiego jest jeszcze… Powstanie Warszawskie. Trudno o większe zbanalizowanie tematu, a większość scen, gdzie pojawiają się odwołania do powstańców, jest wręcz obraźliwa. Rozumiem, że autor chciał zawrzeć jakiś wymiar edukacyjny w swoim filmie, pokazać, że Powstanie Warszawskie nie powinno być wyłącznie pokazówką i wytrychem ideologicznym dla nowej generacji niby patriotów – tutaj przedstawionych na przykładzie… kibiców Legii Warszawa – ale jest to strasznie chybione.

„Czuwaj” zostało zamordowane przez scenariusz, który jest nielogiczny, naciągany, a momentami głupi. Wyłączając wstęp filmu, później już ani przez minutę nie wierzę w to, co dzieje się na ekranie. Liczba absurdalnych sytuacji przekracza granicę dobrego smaku; gdzie się podziali wszyscy dorośli na obozie? Prywatne śledztwo ambitnego harcerzyka? Litości. I jeszcze poboczne wątki, o których w zasadzie chwilę później nikt nie pamięta, jak demoniczny kłusownik o twarzy Andrzeja Mastalerza.

Wraz z zakończeniem osiągamy apogeum żenady; finału głównej intrygi w zasadzie można domyślać się od połowy filmu. Już pomijam to, że nie jest to niczym umotywowane, a Gliński postanawia wszystko wyjaśnić za pomocą… monologu jednego z bohaterów. Bardziej łopatologicznie chyba się nie dało. Pomiędzy postaciami nie ma większych interakcji, żadnej chemii, nawet wątek – za przeproszeniem – miłosny wygląda na dodany na siłę, bo przecież jakaś scena seksu w filmie być musi. Równie źle jest z dialogami; to papierowe kwestie, dalekie od aktualności i realizmu, brzmiące tak, jakby Robert Gliński spisał na papierze słowa, które gdzieś tam na ulicy usłyszał 10 czy 15 lat temu.

Młodzi aktorzy robią, co mogą, aby się obronić. Więcławek i Włodarczyk prezentują się cakiem solidnie, ale ich gra jest zestawiona z dość nieporadną kreacją Jakuba Zająca. I nie obwiniam w tym przypadku aktora, ponieważ podejrzewam, że szedł za scenariuszem i reżyserem, a to nie przyniosło niczego dobrego. W produkcji pojawiają się też m.in. Zbigniew Zamachowski czy Leszek Lichota, ale ich role traktować raczej trzeba jak występy gościnne.

Jedyne, czym broni się „Czuwaj”, to zdjęcia. Kadry Łukasza Gutta sprawiają, że ekranowa rzeczywistość została spowita niepokojem oraz mrokiem. Jest w tym klimat, a na ciemne, wzbudzające ciekawość, kadry dobrze się patrzy. Szkoda jednak, że lista zalet kończy się jedynie na stronie technicznej.

„Czuwaj” to chyba najgorszy film w dorobku Roberta Glińskiego. Zastanawiam się w jaki sposób ten do tej pory dość celny obserwator, stracił precyzję oraz samokontrolę. Mieliśmy otrzymać trzymający w napięciu thriller, a zamiast tego oglądamy parodię gatunku. „Czuwaj” jest niezamierzenie groteskowe, trudno poważnie traktować tak błahą oraz powierzchowną wizję reżysera. Kpina z kina, kpina z widzów.

Ocena: 2/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"CZUWAJ" W KINACH OD 8 CZERWCA 2018 ROKU

Recenzja została pierwotnie opublikowana 23 września 2017 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn