Dorota Szelągowska szczerze o wierze po rozstaniu z Adamem Sztabą
Dorota Szelągowska i Adam Sztaba przez 11 lat byli w nieformalnym związku, zanim zdecydowali się na ślub. Niestety - właśnie wtedy w ich relacji zaczeło się psuć, a Szelągowska i Sztaba rozwiedli się 21 maja 2015 r., czyli prawie równo dwa lata po ślubie. Każde z nich poszło w swoją stronę.
Jednakże, rozwód cywilny to w ich przypadku nie był koniec formalności. Ponieważ Sztaba związał się ze swoją menadżerką Agnieszką Dranikowską, z którą w 2016 roku wziął ślub i oboje są wierzący, konieczny był rozwód kościelny, czyli stwierdzenie faktu nieważności zawarcia małżeństwa. - Jesteśmy wierzący. Bardzo zależało nam na ślubie kościelnym. Czekaliśmy na unieważnienie poprzedniego ślubu Adama 2 lata. Gdy to się udało, zaprosiliśmy tylko najbliższą rodzinę i bez szumu medialnego ślubowaliśmy w kościele pod Łodzią. To był konkretny kościół, który sobie upatrzyliśmy - mówiła Dranikowska w rozmowie z Faktem.
Zgoła odmienny stosunek do wiary obecnie ma była żona dyrygenta. Szelągowska w dosadnych i gorzkich słowach skomentowała całą procedurę rozwodu i jasno określiła swój stosunek do wiary i instytucji kościoła.
Pewnie jesteście ciekawi – skoro wiara była dla mnie tak ważna – co takiego się wydarzyło, że bycie członkiem Kościoła zaczęło mnie uwierać. To nie był jakiś nagły przebłysk, tylko proces. Dosyć długi. Katolicyzm jest nam tak wpojony, że na samą myśl, że można z niego zrezygnować, czujemy, jak piekielne języki pieszczą nasze pięty. Poczucie winy to broń ciężkiego kalibru. W końcu jednak stwierdziłam, że wolę nie być katoliczką, niż być hipokrytką - wyjaśniała, cytuje jej słowa serwis Pudelek.
To właśnie rozwód ze Sztabą sprawił, że dekoratorka wnętrz na nowo określiła swój stosunek do katolicyzmu.
Najbardziej to czułam podczas rozwodu kościelnego, który nie jest ani rozwodem, ani unieważnieniem małżeństwa, tylko stwierdzeniem jego nieważności. Tak, jakby nigdy nie zostało zawarte, bo zaistniały przesłanki, które to uniemożliwiają. Cały proces trwał dwa lata, nikt nikomu nie dał łapówki, księża ślęczeli nad aktami dotyczącymi intymnych szczegółów naszego życia, przesłuchiwano świadków, a kościelni prawnicy dostali niezłe wynagrodzenie. A ja czułam niesmak. Taki porządny. I miałam poczucie, że nijak to się ma do tego, co wiedziałam o wierze i sakramentach - zastanawiała się.
Pytania, jakie całe to doświadczenie jej nasunęło sprawiło, że doszła do zaskakujących dla siebie wniosków. - Moje odpowiedzi i odpowiedzi Kościoła są na dwóch biegunach - nie kryła. Jak sama określiła - nie ma w jej słowniku pojęcia „wierzący niepraktykujący”. - To jest dla mnie właśnie hipokryzja. Nie ma czegoś takiego. Bycie katolikiem opiera się na praktykowaniu w tym, a nie w innym nurcie. Więc oto jestem. Popierająca in vitro, dostęp do antykoncepcji, wiedzy, opowiadająca się za legalizacją związków jednopłciowych. W imię równości wobec prawa. I szacunku. Niekatoliczka. Wierząca. Na razie nieprzynależąca - podsumowała.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania