"Furioza" [RECENZJA]. Wiadomo co kapusi, wiadomo co niech ich dusi. Największa niespodzianka tego roku w polskim kinie?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
"Furioza" to filmowy projekt podwyższonego ryzyka. Opowieść o bezwzględnym świecie chuliganów łatwo było przemienić w ekranową karykaturę, zacząć krzyczeć nagłówkami portali internetowych i brukowców oraz sprowadzić do najprostszych skojarzeń. Jak z tym wszystkim poradził sobie Cyprian T. Olencki? Sprawdziliśmy "Furiozę"!

"FURIOZA" - RECENZJA

Oj, troszkę musieliśmy sobie poczekać na "Furiozę". Pierwsze zapowiedzi filmu pojawiły się w połowie 2019 roku, a całość początkowo miała trafić do kin jeszcze jesienią 2019. Później data premiery ciągle się zmieniała, aż w końcu słuch o "Furiozie" całkowicie zanikł. W międzyczasie Patryk Vega zdążył nakręcić i wypuścić do kin konkurencyjnego "Bad Boya", a "Furioza" zmieniła dystrybutora, aż w końcu dostała ostateczną datę premiery. Droga na ekrany kin była wyboista.

Gdy usłyszałem, że "Furiozę" reżyseruje Cyprian T. Olencki, który wcześniej zrobił nieudaną "PolandJę", to się troszkę wystraszyłem. Jeszcze mocniej moje czoło zaczęło się pocić, gdy pokaz prasowy "Furiozy" rozpoczął reżyser, który wprost powiedział, że na ten film namówił go producent. Jednak ponad dwie godziny później już wiedziałem, że Cyprian T. Olencki, godząc się na ten projekt, podjął świetną decyzję. Podejrzewam, że o "Furiozie" będzie mówiło się w kategoriach jednego z największych zaskoczeń polskiego kina w 2021 roku.

Za sprawą "Furiozy" przenosimy się bezwzględnego świata chuliganów i pseudokibiców, którzy mocno kochają swoją drużynę, ale jeszcze mocniej w ich serduszkach zakorzeniona jest chęć połamania wszystkich kończyn ekipie reprezentującej znienawidzony skład. To rzeczywistość, w której za współpracę z policją jest się niszczonym; j_bać sześćdziesiątki oraz potwierdzaczy. Jechać z nimi do spodu. Wiadomo co kapusi, wiadomo co niech ich dusi. Krótko i na temat. Z tego świata wyrwał się Dawid (Mateusz Banasiuk), który dawniej chciał iść drogą swojego brata (Wojciech Zieliński), jednak pewne wydarzenia spowodowały, że został pogoniony. Przez całe lata nie był mile widziany na swoim dawnym osiedlu. Przez ten czas zdążył zostać lekarzem, lecz przeszłość w końcu się o niego upomniała. Przeszłość, która ma twarz Weroniki Książkiewicz.

Już od pierwszych scen widać, że jest tutaj pomysł na fabułę. Cyprian T. Olencki nie stawia się na uprzywilejowanej pozycji i nie ocenia swoich bohaterów, tylko im się przygląda. Nawet, gdy wpuszcza kamerę w sam środek kibolskiej ustawki, to czuć w tym ciekawość oraz jakąś formę zrozumienia. Zapomnijcie o wszelakich łatkach; "Furioza" nie osądza, nie wskazuje na lepszych i gorszych, ale stara się zrozumieć i wytłumaczyć zjawisko. Leśne ustawki, które łatwo można byłoby pokazać w formie karykaturalnej, są ukazane z ludzkiej strony, trochę jak dyscyplina sportowa, w której nadrzędną wartością niekoniecznie jest zwycięstwo, ale honor.

Bo i o tym jest to film. "Furioza" opowiada o wartościach i tym, że każdy człowiek ma swoje własny kodeks moralny. Być czy mieć? Zarobić legalnie czy iść na skróty? Sprzedać najbliższych za układy i hajs? Wszystkie chwyty są dozwolone, ale jak później spojrzeć na siebie w lustrze? Łatwo się zagubić, o czym przekonuje się Golden, w którego brawurowo wcielił się Mateusz Damięcki. Wygląd, przygotowanie fizyczne i ekranowa przemiana - Damięcki nie tylko pokazał, że jest szalenie utalentowanym aktorem, ale przede wszystkim udowodnił, że inni autorzy nie mieli do tej pory odwagi, aby obsadzić go w takiej roli. Trudno nie być pod wrażeniem. Zresztą to samo można powiedzieć o Weronice Książkiewicz, która na szczęście właśnie przeżywa swoje odrodzenie na wielkim ekranie; niedługo zobaczymy ją w jeszcze innej roli w filmie "Powrót do tamtych dni" i też jest moc!

"Furioza" to film z charakterem. Pasjonująca opowieść o miłości i lojalności. Naprawdę dobrze się to ogląda. Oczywiście, jest tutaj trochę scenariuszowego chaosu oraz dróg na skróty, ale nie ma to większego wpływu na odbiór całości. "Furioza" to solidnie odrobiona praca domowa i dowód na to, że jeżeli rzetelnie podejdzie się do jakiegoś tematu, to jest szansa na realizację dobrego i uczciwego kina. Tutaj ukłony w stronę współscenarzysty, Tomasza Klimali. Jest akcja, jest humor, ale też są emocje. Ogrom emocji. I to się sprawdza. "Furioza" wygrała.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 22 października 2021 roku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn