Laura Breszka: Nie chcę wcielać się w grzeczne dziewczyny z polskich seriali! [WYWIAD]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Fot. Anna Tomczyńska
Fot. Anna Tomczyńska
Laura Breszka szerszej publiczności dała się poznać jako Agnieszka z „Julii”, czy Magda z serialu „Cisza nad rozlewiskiem”, jednak dopiero rola Maleny Pisarek w "Singielce" przyniosła jej największą rozpoznawalność. Jaka prywatnie jest Laura Breszka? Dlaczego stroni od ścianek i wywiadów i co jeszcze chciałaby osiągnąć? Sprawdźcie, co nam zdradziła!

Pierwszy sezon „Singielki” był dla Ciebie i dla Twojej postaci – Maleny dość intensywny. Prawda? Zaczęło się dość skromnie, od grania drugoplanowej redaktorki działu moda, później Malena stała się kokietką i złodziejką facetów, w tym tego najważniejszego – wybranka Elki Kowalik – Mikołaja Suszyńskiego. Pod koniec sezonu, Malena skupiła się już na postaci nowego inwestora – Pawła Szymańskiego. Teraz widzowie z utęsknieniem czekają na kontynuację losów redakcyjnej blogerki modowej. Jak ty podsumowałabyś to, co przydarzyło się twojej bohaterce w pierwszej serii?

Malena została zdradzona przez przyjaciółkę i swojego partnera. To był dla niej trudny czas, ale naprawdę wątpię, żeby zmądrzała albo wyciągnęła z tego wnioski. Za to z pewnością przetrwała i uderzy ze zdwojoną siłą w nowych odcinkach.

Jak już rozmawiamy o Malenie, to chciałam zapytać, jaki wpływ miałaś na to, co nosi Twoja bohaterka, która znana jest z kusych fatałaszków, czasami wręcz dziwnych połączeń – wszystko jednak tak, jak na blogerkę modową przystało. Ile w tym jest ciebie?

Na samym początku produkcji miałam taki pomysł, aby Malena promowała swoimi strojami młodych polskich projektantów. Przyznaję jednak, że porwałam się z motyką na słońce. Odcinków jest dużo a strojów Maleny jeszcze więcej. To było po prostu nie do ogarnięcia przeze mnie. Przy pierwszych odcinkach miałam więcej siły na angażowanie się w to, co nosi Malena, ale dość szybko straciłam do tego zapał. Nie bez powodu każdy w takiej produkcji ma swoje zadanie, każdy odpowiedzialny jest za swoją działkę, a ja muszę skupiać się na tym, żeby dobrze grać, znać tekst i mieć dobry przepływ energii z aktorami. Od ubierania mnie są kostiumografki, swoją drogą cudowne, ciepłe kobiety. Ufamy sobie i wszystkie działamy w jednym celu -uwiarygodnienia postaci.

Granie przez moment czarnego charakteru w serialu było dla ciebie wyzwaniem?

Nie stworzyłam tak wielu postaci, aby nie nazwać grania Maleny wyzwaniem. Przyznaje, że ta rola sprawia mi wiele przyjemności. Jest abstrakcyjna, tak odległa ode mnie samej, tak zawistna i po prostu zła, że po scenach często śmieję się w głos komentując „jak można być tak chamskim". Pamiętajmy, że praca aktora to praca na emocjach, a ja naprawdę nie chciałabym pozostać w jej skórze (śmiech).

Opowiedz w takim razie, z jakimi negatywnymi komentarzami spotkałaś się po emisji odcinków, w których twoja postać odbiła głównej bohaterce serialu faceta?

Przeczytałam, że mam wredną twarz i na pewno jestem niefajną dziewczyną - to tylko przykład tych lżejszych komentarzy. Nie jest to miłe, bo napisał to ktoś o Laurze, a nie Malenie. No cóż, ja nie jestem od tego, żeby przekonywać ludzi, że jestem normalną młodą kobietą. Jestem od tego, żeby dobrze wykonywać swój zawód. Staram się teraz nie czytać ani słuchać komentarzy na forach. To strata energii. Muszę skupiać się na moim codziennym życiu na przykład, żeby na czas odebrać córkę ze szkoły. Muszę jednak przyznać, że może gdybym nie znała siebie, widząc niektóre swoje sceny w Singielce też pomyślałabym, że muszę być nieprzyjemną osobą.

Jak jesteśmy już przy 2. sezonie „Singielki”. Zdradź proszę, co wydarzy się po wakacyjnej przerwie w serialu. Jak będzie rozwijał się wątek Maleny?

W skrócie, Malena naprzykrzy się chyba wszystkim bohaterom, znielubią ją nawet ci, którzy mieli wcześniej do niej trochę sympatii. Zdradzę, że zakocha się na nowo tym razem z wzajemnością, ale czy ta miłość ma szansę przetrwać? Tego widzowie muszą dowiedzieć się już sami, oglądając od września nowe odcinki serialu.

Porozmawiajmy chwilę o Tobie. Masz na swoim koncie kilka ról serialowych. Szerszej publiczności dałaś się poznać jako Agnieszka z „Julii”, czy Magda z serialu „Cisza nad rozlewiskiem”. Teraz grasz Malenę w „Singielce”, ale o czym jeszcze marzysz?

Na pewno marzę o graniu postaci, które będą wymagały ode mnie trochę wysiłku, nie były przeciętne - nie chcę wcielać się w grzeczne dziewczyny z polskich seriali. No, chyba że kryją przed innymi jakieś makabryczne tajemnice (śmiech). Na pewno dalej chciałabym rozwijać się jako lektorka - podkładać głos do większej ilości reklam, nagrywać lepsze audiobooki, więcej dubbingować, ale przede wszystkim nie śmiem wybiegać zbyt daleko naprzód. Ufam swojej drodze i wierzę, że będę mogła pokazać się szerszej publiczności jeszcze w kilku naprawdę ciekawych, innych odsłonach. Choć komediowe, czy parodiowe konwencje też mi się marzą.

Parodia mówisz, a działałaś już coś więcej na tym polu?

Tak, bardzo lubię te konwencje. Dziewczyna w moim wieku ma bardzo określone warunki i to naprawdę przyjemne, kiedy możesz się od nich w 100% odciąć. Grałam kiedyś tirowca przebranego za kobietę i miałam z tego bardzo dużo fanu. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie mi dane w tym kierunku się rozwijać.

Wspomniałaś wcześniej o tym, że jesteś lektorem. Możesz nieco więcej o tym opowiedzieć?

Od dwóch lat prócz zawodu aktorki, zajmuję się nagrywaniem audiobooków, czytam również reklamy, m.in. spoty telewizyjne marki L’oreal, gdzie podkładałam głos pod aktorkę Blake Lively. To fantastyczne uczucie móc powiedzieć to hasło, które zna się praktycznie od dzieciństwa, bo która kobieta nie słyszała nigdy słynnego „Jesteś tego warta”. Przeczytałam około 20 audiobooków, niestety nie są to wielkie tytuły, jeszcze!

Jaka jest Laura Breszka prywatnie, bo jak cię teraz obserwuję, to wydaje mi się, że masz coś w sobie z tej szalonej, spontanicznej Maleny.

Może spontaniczność, resztę na pewno nie. Choć gdybym teraz powiedziała, że jestem spokojna i poukładana to wiele osób, które znają mnie osobiście, zaśmiałaby się w głos. Nie lubię określania siebie jako osoby szalonej. Wolę mówić, że jestem dość normalna, a może to inni trochę przynudzają...

Jesteś bardzo otwarta, wydajesz się mi osobą, z którą ciężko byłoby się pokłócić. Tak faktycznie jest?

Do czasu (śmiech). Rzeczywiście jestem dość pozytywnie nastawiona do świata, ale mam różne etapy w życiu i różne humory jak każdy. Na pewno jak płachta na byka działa na mnie to jak ludzie siebie samych okłamują, czyli kiedy między wierszami zamiast np. konstruktywnej krytyki wyczytuje ich kompleksy, chęć dogryzienia, sprawienia przykrości mi czy innym. Dzieje się to często pod przykrywką (pseudo) inteligentnych tekstów, ba, rad! Z takim zachowaniem nigdy nie będą się zgadzać i zawsze niestety będę się kłócić, choć niestety rzadko spotykam się ze zrozumieniem w tej kwestii. Uważam, że jest to duży problem naszych czasów i czasem wydaje mi się, że jestem z innej planety, bez tej chęci sprawiania bezpodstawnej przykrości.

Do Warszawy przyjechałaś zaraz po szkole. To już jakieś 6 lat w zawodzie aktorki, prawda? Podsumowałabyś jakoś ten okres w twoim życiu? Rozczarowujący, czy wręcz przeciwnie bardzo satysfakcjonujący dla ciebie?

Każdy aktor chce grać. Aktor, który nie gra na tyle często, a umówmy się granie epizodyczne, czy dostanie roli raz na jakiś czas, jest dość frustrujące. Sześć lat spędzonych w Warszawie i czekanie na telefon od agenta, udowodniło mi, że ja nie chcę być w takiej pozycji. Kocham grać i bardzo chętnie będę to robić całe życie, o ile będzie taka okazja, ale wiem już, jak ważne jest znalezienie drugiego zawodu, żeby po prostu nie popadać w depresję w momencie, w którym tej pracy nie ma. Współczuję aktorom, którzy wierzą, że aktorstwo jest ich wielkim przeznaczeniem, nawet jeśli nie zagrali nigdzie od dobrych kilku lat. Cieszę się, że mając 28 lat wiem już, że nie ma co żyć złudzeniami, o tym, jak wielką artystką będę. Obserwowanie tego środowiska w pracy, czy na bankietach sprawiło, że nabrałam do tego zawodu ogromnego dystansu.

No właśnie, Ty nie jesteś i chyba nigdy nie byłaś z tych bywających? W mediach pojawiasz się bardzo rzadko i odnoszę wrażenie, że każde wyjście niesamowicie cię męczy i frustruje.

Wiesz, ja naprawdę próbowałam kilka razy. Zawzięłam się w sobie, ubrałam, uczesałam (wprawdzie sama, a nie tak jak inni przez stylistów), ale kiedy już dotarłam na miejsce, czułam jakbym się gwałciła, moja dusza ciągnęła ku wyjściu. Ja naprawdę wolę iść do kina ze znajomymi, obejrzeć Harry’ego Pottera z moją córką, czy po prostu poleżeć w łóżku z książką, niż bywać w takich miejscach. Wiem, że w ten sposób rezygnuje z rozwoju swojej kariery w szybszym tempie, ale wiem już na pewno, że to nie moja bajka. Szkoda mi na to czasu. Czasami oczywiście trzeba się pokazać, np. w ramach promocji serialu. Jak komuś naprawdę zależy, żebym gdzieś przyszła, to przychodzę. Na szczęście niewiele jest takich osób (śmiech). Pozostawiam tę działkę osobom, które naprawdę lubią bywać i czerpią z tego przyjemność- a takich w naszym show-biznesie nie brakuje.

Z takim podejściem, potrzebny jest chyba plan B. Czy oprócz bycia lektorem zajmujesz się czymś jeszcze, co wypełnia ci zawodowy świat, kiedy telefon od agenta nie dzwoni?

Tak, mam kilka planów b nawet c, d i e. Jeden z nich to lektorstwo, drugi reżyseria, trzeci tworzenie aplikacji mobilnych, czwarty pisanie tekstów, piąty organizowanie eventów i tak mogłabym wymieniać do rana. Raczej nie boję się o swoją przyszłość. Naprawdę mocno wierzę w to, że to my sami tworzymy naszą przyszłość i to, co nas spotyka, a co za tym idzie, gdzie pracujemy. Oczyścicie, dochodziłam do tego przez lata.

Praca na planie „Singielki” zajmuje ci pewnie mnóstwo czasu. Jak ty to wszystko godzisz z byciem mamą?

Można powiedzieć, że dzięki „Singielce” przechodzę taki dodatkowy kurs z bycia managerem, bo pogodzenie zdjęć na planie serialu, które trwają czasami od 5 rano nawet do 19 wieczorem, to trudna sztuka, ale jak widać się udaje. Po kilku dniach intensywnej pracy jest kilka dni wolnego, więc wykorzystuje ten czas na nadrobienie wszelkich zaległości względem córki. Poza tym mam super nianię – panią Marię, na której zawsze mogę polegać. Lea ma oczywiście również tatę, też aktora, który również stara się nam pomagać w tym wszystkim. Czasem nie jest lekko, ale nie narzekam.

A gdyby Twoja córka chciała podążyć twoimi śladami i wybrała jako zawód aktorstwo, to co wtedy? Odradzałabyś jej czy przeciwnie, wspierała i motywowała?

Patrząc na cały bagaż moich doświadczeń, byłabym głupia, gdybym nie próbowała jej jednak odradzać aktorstwa. Staram się tłumaczyć, że będzie uzależniona od innych, a przecież nie o to w życiu chodzi. To trudny zawód, który często nie okazuje się taką bajką, jaką na samym początku się wydaje. Co z tym zrobi? Okaże się. Ja mogę tylko doradzać i dzielić się z nią swoimi spostrzeżeniami. Najważniejsze, żeby była szczęśliwa i żyła w zgodzie ze sobą samą.

Rozmawiała: Adriana Słowik
[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn