Marek Niewiadomski (Grzegorz Małecki) uczciwość wyssał wraz z mlekiem matki, a jak powszechnie wiadomo, w Polsce bycie uczciwym nie popłaca. Dlatego Niewiadomski wciąż spłaca jakieś długi, dokłada do własnej firmy, jeździ sprowadzonym przez przyjaciela – i złożonym zapewne z kilku powypadkowych egzemplarzy – samochodem, a w domu musi wysłuchiwać wiecznego utyskiwania seksownej, acz wrednej żony (Katarzyna Glinka). Wiadomo, nie masz pieniędzy, nie idę z tobą do łóżka, przegrywie życiowy. Dlatego, gdy do Marka przychodzi jego dawny wykładowca z uczelni i proponuje posadę w ministerstwie, pan Niewiadomski skacze z zachwytu i myśli, że w końcu uśmiechnęło się do niego szczęście…
„Na układy nie ma rady” wygląda jak rozciągnięty do pełnego metrażu odcinek „Świata według Kiepskich”. To ten sam typ kretyńskiego humoru, gdzie szermierka na żarty kończy się stwierdzeniem „sam pan jesteś menda i łapówkarz”. Tutaj absolutnie nic nie śmieszy, a żaden z gagów napisanych przez Piotra Czaję, czyli scenarzystę „Kac Wawy”, nie jest trafiony. Więcej, wszystko wskazuje na to, że autor skryptu uznał za szczyt swojego poczucia humoru heheszki z gwałtów, od których przecież można by się ubezpieczyć, bo seksowne żony wodzą na pokuszenie potencjalnych gwałcicieli i „masturbatorów”, że tak zacytuję jednego z bohaterów.
„Na układy nie ma rady”. Linda, Glinka, Małecki, Milowicz, Durczok na uroczystej premierze komedii [ZDJĘCIA]
4 września w Warszawie odbyła się uroczysta premiera „Na układy nie ma rady” – przezabawnej komedii o świecie wielkiej polityki, brudnej forsy, ustawionych przetargów, skorumpowanych urzędników i ich…
Załamać się można również obrazem kobiet, jaki maluje nam debiutujący w pełnym metrażu, dawniej znany jako aktor z filmów Władysława Pasikowskiego, Christoph Rurka aka Christoph Rex-Jarnot. Według reżysera wszystkie kobiety to łase na polskie złote lub euro latawice, uważające mężczyzn za chodzące skarbonki, dla zdobycia szmalu doskonale wiedzące kiedy się wypiąć oraz w którym momencie klęknąć na wysokość rozporka. Poza aktorkami wdzięcznie prężącymi biust do kamery nie znajdziecie tutaj żadnych innych pań.
Do tego całość wygląda zwyczajnie tanio i sprawia wrażenie, jakby aktorów wepchnięto do tekturowej scenografii i kazano im udawać że grają. Słowo udawać zresztą doskonale pasuje do tego, co prezentuje na ekranie Michał Milowicz i spółka. W „Na układy nie ma rady” nikt nie ma czego grać, włącznie z Grzegorzem Małeckim, który w zasadzie wyłącznie wybiera skarpetki (co za kuriozalna scena) i chyba na tym skończyła się jego praca.
„Na układy nie ma rady” nie broni się z żadnej strony. Być może, gdyby to była amatorska produkcja, to mógłbym spojrzeć na nią w trochę łagodniejszy sposób, ale w przypadku, gdy twórcy próbują wyciągnąć pieniądze z naszych portfeli, sprzedając nam produkt będący podróbką komedii, to nie mogę mieć litości.
Jeżeli autorzy nie mają wstydu wpuszczając do kin chłam, który nie śmieszy, nudzi aż przez 100 minut oraz wygląda tandetniej i gorzej niż inscenizacje z programu „997”, to nie ma dla nich żadnej taryfy ulgowej. Film opowiada o tym, aby być rzetelnym i nie robić fuszerki. Szkoda, że twórcy nie posłuchali samych siebie.
Ocena: 1/10
Krzysztof Połaski
Recenzja została pierwotnie opublikowana 8 września 2017 roku.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]