"Najlepszy". Ćpuński triathlon, czyli Łukasz Palkowski wyreżyserował kolejny kinowy hit [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Robert Pałka / materiały prasowe dystrybutora Mówi Serwis Dystrybucja
fot. Robert Pałka / materiały prasowe dystrybutora Mówi Serwis Dystrybucja
„Najlepszy” Łukasza Palkowskiego był jednym z najbardziej oczekiwanych filmów na 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nic dziwnego, Palkowski po „Bogach” i „Belfrze” jest jednym z najgorętszych nazwisk w polskim kinie.

Pomysł, aby Palkowski na warsztat wziął kolejną biografię był ryzykowny, chociaż oczywiście warto zwrócić uwagę na podstawową różnicę: Zbigniew Religa był postacią szeroko rozpoznawalną, natomiast Jerzy Górski w Polsce, w środowisku pozasportowym, był do tej pory personą anonimową. „Najlepszy” ma okazję to zmienić. Zresztą patrząc na biografię Jerzego Górskiego można się aż dziwić, że nikt wcześniej nie skusił się na sfilmowanie jego losów. Podobno były robione jakieś podchody w tym kierunku, ale nigdy nic z tego nie wyszło i być może całe szczęście, bo wówczas nie otrzymalibyśmy tak sprawnego i atrakcyjnego obrazu jak „Najlepszy”.

Akcja filmu rozpoczyna się w 1978 roku, gdy Jerzy Górski (Jakub Gierszał) uprawiał jedynie triatlon składający się z ciągłych ucieczek przed milicją, ładowania heroiny w żyłę oraz kolejnych wizyt w legnickim szpitalu specjalistycznym. Był mistrzem w swojej kategorii, ale przedwczesne śmierci kolejnych przyjaciół lekko mu zasugerowały, że może to dobry czas na przerwanie treningów i udanie się do Monaru, gdzie człowiek albo twardo trzyma się zasad, albo może się pakować i wynosić. „Najlepszy” w atrakcyjny sposób dokumentuje transformację upadłego ćpuna w człowieka, który wyłącznie chce ćpać sport. Stawką tak naprawdę nigdy nie były medale czy wyróżnienia, lecz coś dużo bardziej osobistego.

Łukasz Palkowski opowiada historię Jerzego Górskiego w iście hollywoodzki sposób, tworząc film, który zwyczajnie jest dla widza. Jest przystępny, dynamiczny, atrakcyjny wizualnie i doskonale się na niego patrzy. To kino popowe, mające trafić do jak największej liczby widzów i absolutnie nie ma w tym nic złego, ani wstydliwego, szczególnie, że całość się broni.

Problem w tym, że w pewnym momencie ta hollywoodzkość zaczyna przerastać cały film. Rozumiem zamysł Palkowskiego, ale większość scen obrazujących wewnętrzną walkę głównego bohatera jest bardzo ograna, prosta, miejscami wręcz tania, jak chociażby w finale filmu. Większych klisz chyba nie dało się zastosować. Gryzie się to z całością „Najlepszego”, bo chociaż reżyser starał się sprawić, aby film miał komediowe akcenty, aby nie był w stu procentach ciężkim dramatem, to jest mimo wszystko kino mocno zakorzenione w realnym świecie. Wiem, że w ten sposób chciano uniknąć powtórki z „Bogów”, ale widząc walkę złego Jakuba Gierszała z dobrym Jakubem Gierszałem, mogłem jedynie wymamrotać pod nosem jedno pytanie: serio?

Ale nie myślcie, że jest to produkcja zła. Co to to nie. Złe filmy nie mają tak dobrych, żywych i autentycznie brzmiących dialogów. W tych słowach czuć prawdziwych ludzi. Niech najlepszych tego przykładem będzie chwytający za serce monolog Marka Kotańskiego (Janusz Gajos).

Jakub Gierszał jako Jerzy Górski jest doskonały. Gdyby to był amerykański film, to urodzony w 1988 roku aktor mógłby już spodziewać się nominacji do Oscara. Reszta obsady również nie zawodzi. Fajna chemia jest pomiędzy Gierszałem a Mateuszem Kościukiewiczem, czuć, że panowie znają się doskonale i jeszcze lepiej dogadują. Wymagającą rolę otrzymała Anna Próchniak i wywiązała się z zadawania wzorowo, nie wspominając już o mistrzu Januszu Gajosie, którego jednak można mieć niedosyt. Może film o Marku Kotańskim byłby odpowiedni? To byłoby wydarzenie.

Adam Woronowicz w ostatnim czasie najczęściej grywa czarne charaktery, ale tutaj na szczęście otrzymał bardzo niejednoznaczną kreację i gdy tylko pojawia się na ekranie, to zawłaszcza go całkowicie dla siebie. Zresztą podobnie jak Arkadiusz Jakubik, którego rola „kierownika basenu” rozrosła się bardziej, niż aktor spodziewał się tego na początku zdjęć. „Najlepszy” odkrył też dla filmu nową aktorkę; Kamila Kamińska, posiadająca już ogromne doświadczenie w teatrze, wciela się w postać doktor Ewy, która – podobnie jak główny bohater – z biegiem ekranowych minut przechodzi metamorfozę. Na początku jest tajemnicza oraz zdystansowana, a następnie daje nam się odkrywać coraz bardziej. Świetna rola, zapamiętajcie lepiej to nazwisko. I ta przenikliwość w spojrzeniu!

„Najlepszy” to film, który nie zawiedzie fanów poprzednich produkcji Łukasza Palkowskiego. Więcej, to 100% Łukasza Palkowskiego w Łukaszu Palkowskim. Najeżone emocjami kino, wzruszające, budzące podziw oraz dające motywację. Obraz zrealizowany z rozmachem i fajerwerkami, dopracowany pod względem scenograficznym oraz kostiumów, opowiadający nam uniwersalną historię w stylu „od zera do bohatera”. W końcu nawet z największego dna można się podnieść. Będzie hit.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"NAJLEPSZY" TRAFI DO KIN 17 LISTOPADA

Recenzja została pierwotnie opublikowana 22 września 2017 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn