"Underworld: Ewolucja" - wielki przebój kinowy! [RECENZJA]

Debiut reżyserski Lena Wisemana, znanego wcześniej w filmowym świecie z prac nad scenografią do takich głośnych produkcji, jak „Gwiezdne wojny”, „Dzień Niepodległości”, „Faceci w czerni” czy „Godzilla”. Na fali ogromnej popularności tego horroru Wiseman i scenarzysta Danny McBride nakręcili drugą część mrocznej opowieści o nieznanej ludzkości wojnie między arystokratycznymi Wampirami i barbarzyńskimi Wilkołakami.

Film stanowi swoisty melanż baśni fantasy i współczesnej produkcji science fiction. Tłem całej historii są widowiskowe sekwencje walk i pogoni rozgrywające się w mrocznych pomieszczeniach, ciemnych lasach i tunelach. To mroczne wrażenie potęgują dominujące w filmie szaroniebieskie barwy.

Przed ośmioma wiekami doszło na Ziemi do zaciekłej walki między rządząca rasą Wampirów, a buntowniczym legionem Wilkołaków, zwanych Lykanami. Legenda głosi, że krwawą wojnę rozpętali dwaj bracia – nieśmiertelni synowie Alexandra Corvinusa. Pokąsany przez nietoperza Marcus został przywódcą Wampirów, a William, którego zaatakował wilk, stał się pierwszym i najpotężniejszym Lykanem. Jest zima, rok 1202 naszej ery. Armia dowodzona przez starszyznę Wampirów – Marcusa Corvinusa, Viktora i Amelię – przybywa do opustoszałej wioski spalonej przez Williama i jego podwładnych. Wkrótce dochodzi do krwawej bitwy z Lykanami, którzy atakują armię Wampirów. Viktorowi i Amelii udaje się pojmać Williama Corvinusa, co wywołuje wściekłość Marcusa, w którym ożywają resztki braterskich uczuć.

"Underworld: Ewolucja" w telewizji

WRÓĆ DO PROGRAMU TV