Nie lubię poniedziałku
Polska 1971
Satyra na polską rzeczywistość wczesnych lat siedemdziesiątych XX wieku. Wielowątkowa komedia o strasznym dniu - poniedziałku, kiedy nic nikomu się nie udaje.
Reżyseria:Tadeusz Chmielewski
Czas trwania:100 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Film/Komedia
Galeria
Jerzy Turek
jako zaopatrzeniowiec Zygmunt Bączyk z Sulęcic
Kazimierz Witkiewicz
jako Francesco Romanelli
Andrzej Herder
jako milicjant, tata Jacka
Halina Kowalska
jako Marianna
Zygmunt Apostoł
jako artysta
Bogusz Bilewski
jako kierowca
Stanisław Daniel
Kierownik produkcji
Edward Kłosowicz
Kierownik produkcji
Jan Kucharski
Kierownik produkcji
Henryk Kulkowski
Kierownik produkcji
Maria Orłowska
Montaż
Mieczysław Jahoda
Zdjęcia
Opis programu
Jedna ze szlagierowych komedii Tadeusza Chmielewskiego - twórcy m.in. filmów "Ewa chce spać", "Gdzie jest generał?" i "Jak rozpętałem drugą wojnę światową". "Nie lubię poniedziałku" jest sprawnie zrealizowany, utrzymany w dobrym tempie, obsadzony aktorami o niepodważalnej vis comica. Rzecz dzieje się pewnego feralnego poniedziałku w Warszawie. Bohaterem zaś jest zbiorowość - kilkanaście osób, których pechowe i skomplikowane perypetie słabiej lub silniej zazębiają się ze sobą. Włoski przemysłowiec Francesco Romanelli (znakomity Kazimierz Witkiewicz) przyjeżdża do stolicy Polski w sprawach handlowych. Już na lotnisku wsiada jednak do niewłaściwego auta, co skutkuje lawiną nieporozumień i problemów. Milicjant kierujący ruchem musi równocześnie opiekować się małym synkiem, bo w przedszkolu panuje różyczka, a żona nie może zwolnić się z pracy, bo ma manko. Tymczasem delegat gminnej spółdzielni, desperacko poszukujący części do kombajnu, zupełnie przypadkowo naraża się porywczemu taksówkarzowi i od tej pory jego zdrowie znajdzie się w poważnym niebezpieczeństwie. W biurze matrymonialnym, gdzie pracuje żona milicjanta, niespodziewanie wykryto manko. Trwa kontrola i okazuje się, że brakuje jednego "dewizowego". Do biura trafia ponętna blondynka, która akurat upiera się przy romantycznym południowcu, itp. itd. Zręcznie napisany scenariusz i sporo udanych gagów zapewniły filmowi "Nie lubię poniedziałku" stałe miejsce w annałach polskiej kinematografii, choć po premierze nie brakowało głosów krytycznych. Mimo nie najlepszego przyjęcia przez recenzentów film Chmielewskiego po raz kolejny ujawnił talent reżysera do ukazywania w krzywym zwierciadle polskiej codzienności, efektownie fotografowanej przez Mieczysława Jahodę. W jego obiektywie Warszawa przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych to upstrzona kolorowymi neonami europejska metropolia, tętniąca życiem i ruchem.