Sanjuro _ samuraj znikąd

Akira Kurosawa, zachęcony powodzeniem "Straży przybocznej", zaledwie rok później przedstawia swój kolejny film o przygodach cynicznego ronina, bezpańskiego samuraja Sanjuro. Tym razem jednak akcja zamiast na wsi toczy się w mieście, gdzie grupa młodych samurajów organizuje się, aby wspólnymi siłami wystąpić przeciwko szerzącej się wśród najwyższych urzędników korupcji. Sanjuro (Toshirô Mifune) przypadkowo staje się świadkiem tajemnego spotkania - młodzież gromadzi się w opuszczonej świątyni, którą akurat tej nocy wybrał na miejsce spoczynku. Kiedy spiskowcy zostają okrążeni przez wrogów, doświadczony wojownik, władający po mistrzowsku zarówno mieczem, jak i sprytem, pomaga im w odsieczy. Choć Sanjuro z nowego filmu Kurosawy jest tym samym, co wcześniej straceńcem, który miecz wykorzystuje tylko po to, aby zarobić na sake i trochę pożywienia, świat przedstawiony w "Sanjuro - samuraj znikąd" nie jest już - jak w "Straży przybocznej" - zapowiedzią apokalipsy. Reżyser opowiada tym razem o rewolucyjnej sile młodych, którzy znów chcą naprawiać świat i walczyć w imię zasad, ale brak im mistrzostwa dawnych wojowników. Paradoksalnie scenariusz "Sanjuro - samuraja znikąd" powstał jeszcze przed "Strażą przyboczną" na podstawie powieści Shugiry Yamamoty, na którego innej książce oparł później Kurosawa scenariusz "Rudobrodego". Bohater Yamamoty - jak mówił sam reżyser - "niezbyt dobrze władał mieczem, ale był sprytny i walczył mózgiem". Dopiero sukces "Straży..." sprawił, że "niezbyt silny" samuraj zmienił się w niosącego śmierć Sanjuro. Zagrał go Toshirô Mifune, najpopularniejszy i zapewne najwybitniejszy japoński aktor, znak rozpoznawczy filmów Kurosawy. "Sanjuro...", jak się później okazało, był ich przedostatnim wspólnym filmem. Już rok później, na planie "Rudobrodego", doszło między reżyserem i aktorem do ostrego konfliktu, który położył kres współpracy. Odtąd Mifune grywał chętnie w produkcjach międzynarodowych (m.in. "Bitwa o Midway" 1976, "Szogun" 1980, "Sycylijski łącznik" 1988), co wiązało się również z kryzysem w japońskim kinie.