Z lotu ptaka

Vu du ciel, Francja 2007

Francuski fotograf Yann Arthus-Bertrand przedstawia raport o stanie Ziemi, próbując uświadomić odbiorcom, że jeśli nie podejmą konkretnych działań, w środowisku naturalnym zajdą nieodwracalne zmiany.

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Serial/Serial dokumentalny

Z lotu ptaka w telewizji

Opis programu

Francuski fotograf Yann Arthus - Bertrand jest znany polskim odbiorcom przede wszystkim jako autor wystawy "Ziemia z nieba", która od 2002 r. wędruje po Polsce. Jest on także aktywnym obrońcą przyrody walczącym o ratowanie unikatowych ekosystemów świata. Ośmioczęściowy cykl "Z lotu ptaka" przybliża właśnie tę tematykę. Arthus - Bertrand przedstawia w nim swój raport o stanie Ziemi, próbując uświadomić odbiorcom, że jeśli szybko nie podejmą konkretnych działań, w środowisku naturalnym zajdą nieodwracalne zmiany. Pierwszy odcinek przenosi widzów do Afryki, kolebki ludzkiego gatunku. Na początek trafiają do Kenii, gdzie jeszcze wciąż przyroda zachowuje swoją różnorodność i bogactwo, ale i tam pojawiają się już pierwsze niepokojące sygnały. Yann przyjechał do Kenii 30 lat temu. Fotografował lwy żyjące w rezerwacie Masai Mara. Po latach wrócił do tego samego rezerwatu, nie jedynego w tym kraju. W Kenii faunę i florę ratuje się bowiem, tworząc olbrzymie rezerwaty. Lwy przywykły tam do obecności człowieka. Ich liczba nie zmienia się od kilku dziesięcioleci, choć w rezerwacie wydają się wszechobecne. Tymczasem wedle szacunków w całej Afryce zostało ich niecałe 40 tysięcy. Tylko w rezerwatach są chronione, poza nimi czyha na nie ich największy wróg - człowiek. W Masai Mara lwom nie brakuje pożywienia przede wszystkim dlatego, że przez 3 miesiące w roku wędrują tędy zwierzęta np. półtora miliona antylop, które przybywają z Tanzanii na zielone łąki rezerwatu. Po drodze wiele z nich ginie stratowanych np. podczas forsowania rzek. Dla innych zwierząt: hipopotamów, sępów, krokodyli to okazja do wielkiej uczty. W kenijskim parku narodowym Amboseli żyje z kolei znaczna liczba słoni, które często zapuszczają się do ludzkich osad i niszczą uprawy. Miejscowa ludność traktuje je więc jak szkodniki. Wiele z nich ginie z rąk rozwścieczonych rolników. Również Kongo imponuje bogactwem flory i fauny. Tamtejszy Park Narodowy Wirunga upodobały sobie goryle górskie.