Telenet Ostenda - Stelmet Zielona Góra

Stelmet rozpoczął zmagania w Eurocup od porażki u siebie z jednym z faworytów całych rozgrywek, UNIKS-em Kazań. Zielonogórzanie długo nawiązywali z Rosjanami wyrównaną walkę, ostatecznie ulegli jednak wyżej notowanym rywalom 67:74. Tydzień później podopieczni Michaila Uvalina rozegrali jeszcze lepsze spotkanie, pokonując drugą drużynę ligi greckiej, Panionios Ateny. Największy wkład w zwycięstwo miał Walter Hodge, który zdobył dla Stelmetu 19 punktów. Identycznie w tegorocznym Eurocup spisuje się Telenet Ostenda. Belgowie również mają na koncie zwycięstwo z Panioniosem i porażkę z UNIKS-em, w tabeli zajmują jednak drugie miejsce, mają bowiem minimalnie lepszy od Stelmetu bilans małych punktów. Środowe spotkanie będzie miało kolosalne znaczenie w kontekście awansu do najlepszej szesnastki, Rosjanie wydają się być bowiem poza zasięgiem i wszystko wskazuje na to, że właśnie zespół z Ostendy będzie najgroźniejszym przeciwnikiem Stelmetu w walce o drugie miejsce w tabeli. Jeśli w Sleuyter Arenie zielonogórzanie zwyciężą, będą mieli nie tylko punkt więcej od Belgów, ale zdobędą także na nim niezwykle ważną w takiej rywalizacji przewagę psychologiczną. W weekend obie drużyny przegrały mecze ligowe. Telenet w starciu na szczycie tabeli okazał się słabszy od Okapi Aalstar (89:95), z kolei Stelmet nie sprostał Kotwicy Kołobrzeg, która we własnej hali wyraźnie wygrała 85:73. Tym razem teoretycznie więcej szans na wygraną będą mieli gospodarze, podopiecznych Michaila Uvalina stać jednak na sprawienie niespodzianki i zdobycie w Ostendzie dwóch punktów. Bardzo dużo zależeć będzie w tym meczu od postawy liderów Stelmetu: Quintona Hosleya, Waltera Hodge’a i Olivera Stevica. Jeśli staną oni na wysokości zadania, brązowi medaliści Tauron Basket Ligi będą mogli cieszyć się w Belgii ze zwycięstwa. W drużynie Telenetu widzowie zobaczą na parkiecie aż trzech zawodników, którzy w kiedyś grali w Polsce: Chrisa Bookera mającego za sobą występy w Energii Czarnych Słupsk, Tomasa van den Spiegela - w przeszłości środkowego Asseco Prokomu Gdynia, oraz Dragišę Drobnjaka, którego pamiętają kibice PGE Turowa Zgorzelec.