Byłem gangsterem

Piotr był niezwykle groźnym przestępcą o pseudonimie Gepard. Przesiedział w więzieniu ponad 20 lat. Zaczął od handlu alkoholem, potem narkotykami i bronią. Z czasem doszły wymuszenia, haracze, porwania i handel kobietami. Działał we Wrocławiu, w jednej z najniebezpieczniejszych grup przestępczych. On rozdawał tam karty. Porachunki z innymi grupami załatwiał przy pomocy broni. Strzelała do niego policja. Był poważnie ranny. Jego życie przebiegało między przestępstwem a więzieniem. Za każdym razem z więzienia wychodził coraz gorszy. Stał się bezwzględny, okrutny, bez sumienia, skrupułów i litości. Takiego sam siebie przedstawia w odcinku. Gdy po raz kolejny siedział w kryminale, stwierdzono u niego raka czerniaka. To był wyrok. Piotr załamał się. Miał próby samobójcze. Kiedyś na spacerze jeden z więźniów powiedział mu o Bogu. Piotr pobił go za to tak, że tamten trafił do szpitala. Ale nie mógł już przestać o tym myśleć. Pewnego dnia coś kazało mu zacząć się modlić. Przeszedł przemianę. W więzieniu wszyscy myśleli, że zwariował, albo coś kombinuje. Piotr nie zwariował. Wyzdrowiał, nie ma raka. Za to ma serce. Wielkie i wrażliwe. Od 12 - tu lat jeździ po więzieniach całej Polski i nawraca na dobrą drogę kryminalistów. Ma u nich wielki szacunek, bo pamiętają go jako Geparda, ale słuchają tego co im mówi. Pomaga też biednym i chorym. Zwłaszcza bardzo wrażliwy jest na punkcie pokrzywdzonych dzieci, bo sam miał smutne dzieciństwo. O tym wszystkim opowiada odc. 4 seriału "Byłem gangsterem".