Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu

Polska 2010

Sztuka o polskiej rzeczywistości po wybuchu w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Zaskoczenie, brak informacji i przygotowania na tego typu zdarzenia towarzyszyły Polakom w kwietniu 1986 roku.

Reżyseria:Janusz Dymek

Czas trwania:77 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny

Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu w telewizji

Galeria

Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu - Program
Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu - Program
Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu - Program
  • Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu - Program
  • Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu - Program
  • Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu - Program
  • Zbigniew Zamachowski

    jako prof. Zbigniew Jaworowski

  • Anna Radwan

    jako żona profesora

  • Urszula Grabowska

    jako Anka

  • Leszek Lichota

    jako Adam

  • Cezary Morawski

    jako Krzysztof

  • Marek Włodarczyk

    jako Ryszard Szurkowski

  • Katarzyna Boczek

    Scenografia

  • Anna Dymek

    Montaż

  • Janusz Dymek

    Reżyseria

  • Marcin Włodarczyk

    Muzyka

  • Dariusz Jadach

    Zdjęcia

  • Janusz Dymek

    Scenariusz

Opis programu

W sobotę 26 kwietnia 1986 r. , o godz. 1.27 nad ranem, kiedy miasto było pogrążone we śnie, w elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie, kilkadziesiąt kilometrów od Kijowa, doszło do potężnej eksplozji reaktora atomowego. Radzieckie władze nie od razu poinformowały o katastrofie, nie było żadnych oficjalnych komunikatów w tej sprawie. Świat stopniowo dowiadywał się o tragedii - choć jeszcze nie do końca zidentyfikowanej - dzięki urządzeniom pomiarowym zainstalowanym w różnych częściach Europy, gdzie przeszła radioaktywna chmura. Twórcy spektaklu pokusili się o odtworzenie czterch pierwszych dni po owej kwietniowej katastrofie. Następnego dnia po wybuchu, w niedzielę 27 kwietnia, w stacji pomiarów skażeń promieniotwórczych w Mikołajkach szaleją wskaźniki na licznikach Geigera. Nikt nie wie, co się właściwie stało. W poniedziałek Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie odbiera teleks ze stacji w Mikołajkach, że radioaktywność powietrza jest tam 550 tysięcy razy większa niż poprzedniego dnia. Tę wiadomość asystentka Basia przekazuje natychmiast prof. Zbigniewowi Jaworowskiemu, który od razu uruchamia dalsze procedury. Inne kraje Europy potwierdzają stan wysokiego zagrożenia. Nie ma wątpliwości, że fala przesuwa się ze wschodu na zachód. Najwyraźniej w Związku Radzieckim doszło do jakiejś tragedii. Wszyscy snują różne domysły: atak terrorystyczny, wojna jądrowa, wybuch reaktora czy bomby. Wciąż jednak nie ma żadnych oficjalnych informacji. Profesor Jaworowski zawiadamia dyrektora laboratorium o dramatycznym wzroście promieniowania. Zabiega o natychmiastowe skontaktowanie się z prezesem Państwowej Agencji Atomistyki, powiadomienie rządu i rozpoczęcie akcji ratowniczej. Dyrektor uważa jednak, że gdyby stało się coś złego, towarzysze radzieccy dawno zawiadomiliby o zagrożeniu. Polska ma przecież podpisane ze Związkiem Radzieckim umowy o wzajemnej informacji. Prof. Jaworowski sam kontaktuje się z prezesem, który przebywa w Świerku pod Warszawą. Ale on także bagatelizuje sprawę i wkrótce spokojnie wyjeżdża na działkę. Dzięki pomocy żony Jaworowskiego, udaje się skontaktować z sekretarzem PAN - u, prof. Kaczmarkiem, który niezwłocznie powiadamia premiera. Tymczasem w Zakładzie Medycyny Nuklearnej nie działa aparatura, a z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej nadal napływają niepokojące doniesienia. Radioaktywność powietrza wzrosła tysiące razy. Silne skażenie potwierdzają stolice innych krajów, na alarm biją Helsinki, Londyn, Sztokholm, Wiedeń. W końcu pracownicy biura Polskiej Agencji Prasowej w Moskwie, Krzysztof i Adam, dostają lakoniczny komunikat Rady Ministrów, że w czarnobylskiej elektrowni doszło do awarii, został uszkodzony jeden z reaktorów atomowych. Podjęto stosowne działania w celu usunięcia skutków.