Dobry adres
Polska 2003
W mieszkaniu Doroty i Waldka, pary żyjącej w konkubinacie, pojawia się kobieta przedstawiająca się jako Ewa Grossman z Nowego Jorku i proponuje kupno ich mieszkania za zawrotną kwotę 300 000 złotych.
Reżyseria:Waldemar Krzystek
Czas trwania:90 min
Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny
Dobry adres w telewizji
Danuta Stenka
jako Ewa Grossman
Agnieszka Krukówna
jako Dorota
Paweł Burczyk
jako Waldek
Mariusz Kiljan
jako Remek
Krzesisława Dubielówna
jako Kobielowa
Edwin Petrykat
jako Trzuskolaski
Waldemar Krzystek
Reżyseria
Marek Mulica
Montaż
Tomasz Dobrowolski
Zdjęcia
Zbigniew Karnecki
Muzyka
Sylwester Banaszkiewicz
Producent
Opis programu
Wojna się skończyła. Niemcy mieszkający na ziemiach, które znalazły się w granicach Polski, opuszczają swe domy i mieszkania. Pojawiają się w nich nowi lokatorzy. Wiele lat później do jednego z takich mieszkań puka elegancka kobieta. Przedstawia się jako Ewa Grossman z Nowego Jorku i, ku zaskoczeniu Doroty, współwłaścicielki mieszkania, oświadcza, że chce je natychmiast kupić. Oferuje zawrotną kwotę 300 tys. zł gotówką. Dorocie, żyjącej w konkubinacie z Waldkiem - trochę fantastą, trochę obibokiem - nie wiedzie się najlepiej, lecz nie ma zamiaru pozbywać się dachu nad głową, i to w nagłym trybie. Waldek natomiast, usłyszawszy o całej sprawie, decyduje się na sprzedaż, a nawet podbija cenę. Ewa Grossman znów zjawia się u Doroty. Opowiada jej o kolejnych lokatorach mieszkania. Oto żył w nim oficer AK z żoną i córką, którego aresztowano w 1948 roku. Potem mieszkanie dostał doskonały chirurg, który czuł się Polakiem, ale jako Żyd musiał w 1968 roku wyjechać z kraju. Kolejną lokatorką była córka ministra, która związała się z podziemną opozycją i przyjęła pod swój dach najpierw drukarza wraz z drukarnią, a po jego zdradzie - nieudanego pisarza. W niezbyt szczęśliwych, a nawet dramatycznych losach mieszkańców odbija się historia Polski, co przybyszka zza oceanu wyraźnie podkreśla i sugeruje, że i jej życie ma związek z tym mieszkaniem, co ma dla niej duże znaczenie emocjonalne. Dorota jest pod wrażeniem opowieści, Waldek natomiast znajduje tylko jedno wytłumaczenie propozycji tajemniczej kobiety: w mieszkaniu ukryte są skarby. Jest tak pochłonięty tą wizją, że nie chce wysłuchać sąsiadki Kobielowej, którą zresztą uważa za sklerotyczną nudziarę. Nawet nie przypuszcza jak bardzo zemści się to na nim. Przystępuje do prucia ścian i podłóg. Nie znajduje niczego, poza kilkoma rupieciami bez znaczenia, za to doprowadza mieszkanie niemal do ruiny.