Ja zostaję

Panuje przekonanie, że jeśli chce się coś osiągnąć, zdobyć, rozwinąć, trzeba koniecznie wyjechać w świat albo przynajmniej do Warszawy. Tam toczy się życie kulturalne, naukowe, tylko tam można zarabiać pieniądze, a trzeba być w centrum, żeby trzymać rękę na pulsie, w centrum, które daje warunki do pracy i rozwoju. Tymczasem tak wiele ludzi wraca na Lubelszczyznę albo, tworząc "dla świata", na Lubelszczyźnie pozostaje. Cykl reportaży to spotkania z osobowościami ze świata filmu, teatru, muzyki, plastyki. Ale także z tymi, którzy odnoszą sukcesy w Polsce, na świecie, ale są bardziej ukryci, np. w laboratoriach, pracują nad wynalazkami, a postanowili, że zostaną na Lubelszczyźnie albo tutaj wrócą, wbrew opinii, że w tym regionie żyje się tak trudno. Pierwszy zapach, jaki pamięta, to zapach kurzu na strychu u babci i aromat zupy gotowanej dla niej przez babcię, który ściągał ją z tego strychu. Babcia w ogóle odegrała w jej życiu bardzo ważną rolę. To ona ją wychowywała. Mama była kolorowym ptakiem, tatę kojarzy z mężczyzną nieobecnym. Ale wcale nie była nieszczęśliwym dzieckiem. Jedząc kanapki z pomidorem podziwiała gwiazdy na festiwalu w Opolu. Wtedy nie mogła jeszcze wiedzieć, że pojedzie kiedyś do Opola i będzie stylizować Edytę Górniak, Braci, Julę, że w innym miejscu pozna Krystynę Jandę, będzie współpracować z Maciejem Zieniem. Wypracowała sobie poczucie własnej wartości, bo miała świadomość jednego, niepowtarzalnego życia. I śnił jej się uporządkowany dom. Dlatego dzisiaj siebie lubi, cieszy się z drobnych rzeczy i mówi, że jest w miejscu, które jest jej miejscem. Bohaterką kolejnego spotkania z Anną Dudą - Ziętek jest stylistka i wizażystka gwiazd, Monika Butryn.