Kadrowy walentynkowy

O ślubnym biznesie fotograf Emil Czyrnia wie wszystko. Pewnie dlatego, że pamięta czasy, kiedy jeszcze śluby i wesela były beztroską zabawą i dla młodych i dla fotografa. Zaczął dokładnie 40 lat temu. Pan Emil zaczynał klasycznie - od pejzaży i fotek znajomych. Później ktoś poprosił go o zdjęcia ze ślubu. To był początek. Był świadkiem i uczestnikiem przemian modowych w ślubobiznesie. Jako jeden z pierwszych w kraju zaczął fotografować młode pary w plenerze. Od tego czasu żyje wyłącznie z utrwalania szczęśliwych chwil młodych par. Jakby dobrze policzył, uzbierałoby się ich pewnie kilka tysięcy. Ma już na swoim koncie utrwalone śluby kilku pokoleń. Po rekomendacji rodziców z jego usług skorzystały dzieci. Bo jak mówi, przynosi młodym szczęście. Kompletnie nie dba o reklamę, bo jego renoma, rozpowszechniana pocztą pantoflową, jest tak duża, że kalendarz zamówień ma już wypełniony do końca 2018 roku. Od kilku lat w biznesie pomaga mu syn, który robi filmy i córka z aparatem w dłoni. Żona zaś ozdabia ślubnealbumy. Ot, taki rodzinny biznes.