Kartoteka
Polska 1967
"Kartoteka" w reżyserii Konrada Swinarskiego uważana jest przez krytykę za klasyczną, niemal wzorcową inscenizację Różewiczowskiego dramatu.
Reżyseria:Konrad Swinarski
Czas trwania:89 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny
Kartoteka w telewizji
Tadeusz Łomnicki
jako bohater
Mieczysław Voit
jako starzec
Zbigniew Skowroński
jako starzec
Jarema Sępowski
jako starzec
Henryk Borowski
jako ojciec
Ryszarda Hanin
jako matka
Tadeusz Roman
Zdjęcia
Konrad Swinarski
Reżyseria
Anna Jarnuszkiewicz
Scenografia
Ernest Dyczek
Tłumaczenie
Opis programu
Spektakl, 89 min, TVP 1967Autor: Tadeusz RóżewiczRealizacja tv: Irena SobierajskaScenografia: Anna JarnuszkiewiczWystępują:Tadeusz Łomnicki (Bohater), Bolesław Płotnicki (Starzec I), Zbigniew Skowroński (Starzec II), Jarema Stępowski (Starzec III), Henryk Borowski (Ojciec), Ryszarda Hanin (Matka), Danuta Szaflarska (Olga), Wanda Łuczycka (Tłusta Kobieta), Saturnin Butkiewicz (Gruby Pan), Tadeusz Pluciński (Pan z Przedziałkiem), Jerzy Kaliszewski (Dziennikarz), Alina Migulanka (Sekretarka), Jolanta Wołłejko (Dziewczyna), Jan Ciecierski (Wujek), Janusz Paluszkiewicz (Nauczyciel), Zofia Jamry (Pani), Celina Mencner (Kelnerka), Zygmunt Listkiewicz (Gość w Cyklistówce), Juliusz Berger (Gość w Kapeluszu) "Kartoteka" w reżyserii Konrada Swinarskiego uważana jest przez krytykę za klasyczną, niemal wzorcową inscenizację Różewiczowskiego dramatu. Spektakl Swinarskiego wydaje się dziś wyjątkowo wiernym odwzorowaniem świata przedstawionego w sztuce. Jednak w momencie opublikowania "Kartoteki" wcale nie było oczywiste, jak należy ją rozumieć i wystawiać. Zarówno formalnie, jak i treściowo, utwór zdecydowanie odbiegał od tego, co grano w polskich teatrach na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. O skali dezorientacji u odbiorców, nawet zawodowo związanych ze sceną, świadczy choćby fakt, że prapremiera sztuki w warszawskim Teatrze Dramatycznym (1960), była utrzymana w tonie nieledwie komediowym. Natomiast głównego bohatera recenzenci nie wahali się określać mianem "miłego, uroczego, pełnego wdzięku". Musiało upłynąć aż siedem lat, by Konrad Swinarski znalazł właściwy klucz do "Kartoteki". Klucz świetnie pasujący, ale przecież nie jedyny. Sztuka Różewicza ma bowiem konstrukcję otwartą, dopuszcza wielość interpretacji. Do czasów współczesnych tylko w Polsce wystawiano ją około 40 razy, nierzadko z dużym sukcesem (spektakle w stołecznym Teatrze Małym - 1973, Powszechnym - 1984, czy Buffo - 1989). Również na gruncie telewizyjnym przedstawienie Swinarskiego ma poważnego konkurenta w postaci - również zaliczonego do "Złotej Setki" - spektaklu Krzysztofa Kieślowskiego z 1979 roku. Wszystko to dowodzi niezwykłej żywotności "Kartoteki", której konwencja pozwala dostosowywać tekst do zmieniających się czasów. Dość dowolne postępowanie reżyserów z "fabułą" dramatu to również skutek milczącego przyzwolenia Różewicza. Autor w kolejnych wydaniach niejednokrotnie uzupełniał i modyfikował "Kartotekę". Apogeum tych zabiegów było całkowite przekomponowanie sztuki dokonane przez Różewicza w 1992 roku na Scenie Kameralnej wrocławskiego Teatru Polskiego. W ten sposób powstała "Kartoteka rozrzucona", pozbawiony taryfy ulgowej obraz polskiej współczesności pogrążonej w chaosie i degrengoladzie. Nową "Kartotekę" przeniósł na ekran telewizyjny Kazimierz Kutz. Jego spektakl z 1998 roku to trzecia wersja sztuki Różewicza w elitarnej "Złotej Setce". Takim wynikiem nie może pochwalić się żaden inny dramat. Kto wie jednak, jakie byłyby sceniczne losy "Kartoteki", gdyby nie przedstawienie Swinarskiego, wobec którego wszyscy następni realizatorzy nie mogli przejść obojętnie. Siła wizji krakowskiego reżysera poraża bowiem do dzisiaj. To on pierwszy z taką mocą ukazał tragizm, grozę i ciemność Różewiczowskiego dramatu. Reportażowe, realistyczne "dokrętki" przedstawiające świat wokół domu Bohatera paradoksalnie pogłębiły surrealistyczną aurę, w której toczy się akcja. Akcja zresztą to zbyt dużo powiedziane. "Kartoteka" to bowiem ciąg luźno powiązanych epizodów, w których centrum znajduje się leżący w łóżku Bohater, nazywany przez odwiedzających go ludzi rozmaitymi imionami (czyżby więc uosabiał całe pokolenie?).