Moja Wisła

Gdy wybierał z dziurawej barki, o romantycznej nazwie Herbatnik pięć ton wody i mułu obiecał sobie, że będzie ona pływać. Nikt mu jednak nie powiedział, że on Przemek Pasek dokonuje właśnie rewitalizacji przestrzeni publicznej. Ta opowieść o przywracaniu warszawiakom utraconego kontaktu z Wisłą jest prawdziwa. Zaczyna się ona tak. Przemek Pasek, wówczas osoba fizyczna, niezrzeszona, z narzeczoną swą, Katarzyną szli brzegiem Wisły, dzielnicą Solec w Warszawie. Zapuszczony ten brzeg był okrutnie. Przez przypadek znaleźli zatopioną barkę rzeczną - Herbatnik, a raczej jej smętnie wystający z wody dziób. Do wygarnięcia było pięć ton mułu, a do załatania aż 38 dziur. Przemkowi udało się odnaleźć właściciela barki i nabyć ją za jedną polską złotówkę, po czym zabrał się do pracy. Postanowił wykopać ją z dna, szuflując w samotności przez tydzień i łamiąc przy tym dwa szpadle. Przemek i jego przyjaciele przywracają królową polskich rzek Stolicy. To przecież dzięki Wiśle powstała Warszawa. Rzeka przez wieki dawała ludziom pracę, jedzenie, oraz możliwość komunikacji. Dziś zdaje się, że warszawiacy o niej zapomnieli, są jednak ludzie którzy chcą to zmienić.