Napis

Polska 2009

Do paryskiej kamienicy wprowadzają się nowi mieszkańcy, państwo Lebrun. Po kilku dniach w windzie pojawia się obraźliwy napis dotyczący pana Lebrun. Adresat próbuje znaleźć autora hasła.

Reżyseria:Wojciech Nowak

Czas trwania:81 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Teatr/Spektakl teatralny

Napis w telewizji

Galeria

Napis - Program
Napis - Program
Napis - Program
  • Napis - Program
  • Napis - Program
  • Napis - Program
  • Ewa Wiśniewska

    jako pani Bouvier

  • Krzysztof Globisz

    jako pan Cholley

  • Agnieszka Wosińska

    jako pani Cholley

  • Monika Kwiatkowska-Dejczer

    jako pani Lebrun

  • Grzegorz Damięcki

    jako pan Lebrun

  • Hubert Giziewski

  • Wojciech Nowak

    Reżyseria

  • Katarzyna Sobańska

    Scenografia

  • Marcel Słowiński

    Scenografia

  • Katarzyna Rudnik

    Montaż

  • Włodek Pawlik

    Muzyka

  • Arkadiusz Tomiak

    Zdjęcia

Opis programu

"Jak ciasto biorą gazety w palce/ I żują, żują na papkę pulchną/ Aż papierowym wzdęte zakalcem/ Wypchane głowy grubo im puchną" pisał przed laty Julian Tuwim w wierszu "Mieszkańcy". Utwór ten w polskiej świadomości zbiorowej funkcjonuje raczej pod potocznym tytułem Straszni mieszczanie, gdyż im właśnie jest poświęcony i ich egzystencję z szyderczą celnością portretuje. Opisany przez Tuwima, a wcześniej przez Gabrielę Zapolską w "Moralności pani Dulskiej" kołtun uosobienie tępoty, oportunizmu, dwulicowości oraz prymitywizmu nieudolnie skrywanego za maską "przyzwoitości" to jednak zjawisko ponadczasowe. Niegdyś stanowił synonim zacofania, dziś coraz częściej stroi się w szatki herolda nowoczesności i postępu. Bodaj jako pierwszy zwrócił na to uwagę Witold Gombrowicz w swej najgłośniejszej powieści "Ferdydurke", opublikowanej w roku 1937, a więc zaledwie cztery lata po ogłoszeniu drukiem wiersza Tuwima. Gombrowiczowska rodzina Młodziaków była tak samo głupia, bezmyślna i prymitywna jak "straszni mieszczanie". Jedyną różnicę stanowił fakt, że czytała inne gazety. Papka w głowie to jednak zawsze papka, obojętnie z jakim szyldem ideologicznym. Straszni mieszczanie sprawdzali kieszonki i kwitki, Młodziakowie zaś za wszelką cenę musieli być niczym Edek z "Tanga" Mrożka "przodem do przodu i tyłem też do przodu". I - co niestety najgorsze - biada tym, którzy ośmieliliby się myśleć inaczej. Podobnie jest w sztuce "Napis" Geralda Sibleyrasa, który nad Sekwaną cieszy się opinią "pełnego werwy, władającego ostrym piórem i poczuciem humoru żartownisia, wpadającego w szał na widok głupoty ludzkiej, niosącej ze sobą stereotypy i tak zwane prawdy niepodważalne, poznawane podczas lektury kolorowych pisemek". Jego dramaty (m. in. "Beret z żółwia", "Ryzykowna zabawa", "Wiatr w topolach") były już z sukcesem wystawiane na polskich scenach. "Napis" (uhonorowany kilkoma nominacjami i jednym Molierem - najważniejszą francuską nagrodą teatralną) także u nas miał parę wysoko ocenionych inscenizacji, zwłaszcza w reżyserii Macieja Englerta w stołecznym Teatrze Współczesnym i Anny Augustynowicz w teatrze o tej samej nazwie w Szczecinie. Nic dziwnego zatem, że ta interesująca sztuka trafiła również na "deski" Teatru Telewizji. W reżyserii Wojciecha Nowaka nie osunęła się ona ani w toporny moralitet, ani w niewinną farsę, którą zdaje się być na pierwszy rzut oka. Reżyser z dużym wyczuciem wyważył akcenty, pozwalając w odpowiednich proporcjach "wybrzmieć" wszystkim walorom tego nietuzinkowego tekstu. Jego kolejne warstwy znaczeniowe odsłaniają się stopniowo - początkowo dość błaha, rozpisana na dialogi, humoreska powoli ewoluuje w kierunku coraz drapieżniejszej, wręcz gogolowskiej z ducha, satyry, by w finale przerodzić się pełną gorzkiej ironii metaforę "społeczeństwa zamkniętego" i dramat wyrzuconej poza jego granice bezradnej jednostki, której jedyną przewiną jest to, że ośmieliła się zadawać zbyt dużo pytań. Paryż, czasy współczesne. Do cieszącej się dobrą reputacją kamienicy, znajdującej się w atrakcyjnej części miasta wprowadza się młode małżeństwo. Pierwsze dni w nowym, większym mieszkaniu upływają państwu Lebrun niemal idyllicznie.