Panie Abrahamson, Pańska synagoga płonie

13 lutego minęła 75. rocznica pierwszej deportacji szczecińskich Żydów do obozów zagłady. Przez lata stanowili ważną część niemieckiej społeczności Szczecina, które przed wojna było dynamicznie rozwijającym się miastem kupców i przemysłowców, ważnym ośrodkiem gospodarczym Pomorza. Swoistym sygnałem tego, co może się stać, był pożar synagogi, najprawdopodobniej podpalonej przez nazistów. Straż - jak wspomina jeden z ówczesnych mieszkańców - chroniła sąsiadujące budynki. Lecz nie gasiła synagogi. To był początek prześladowań, następnym etapem były przesiedlenia obywateli narodowości żydowskiej z polskim obywatelstwem. Prawie tak jak stali zostali wywiezieni na granicę niemiecko - polską i tam pozostawieni. Wreszcie ostatni etap to wywiezienie pomorskich Żydów do obozów koncentracyjnych, m.in. w Bełżcu. Zagładę przeżyło kilkanaście osób, z ponad tysiąca wywiezionych. Dziś pozostały po nich dokumenty, nieliczne listy, zdjęcia i biała plama w historii.