Polska z bocznej drogi

Polska 2007

Bogdan Głąbicki jest jednym z najstarszych piłkarzy grających w polskiej lidze. Przez lata grał jako obrońca. Utrzymuje się z emerytury. Za grę w lidze nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia.

Czas trwania:14 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Dokument/Reportaż

Polska z bocznej drogi w telewizji

Opis programu

Bogdan Głąbicki z Trąbek pod Garwolinem ma 60 lat (rocznik 1947), jest jednym z najstarszych piłkarzy grających w polskiej lidze. Jego drużyna Hutnik Huta Czechy jest obecnie w lidze okręgowej. 60-letni napastnik wywołał przed wakacjami wielki szok, kiedy wszedł na ostatni kwadrans w meczu z LZS Ostrówek i sprytnym strzałem ustalił wynik na 4:0. Tym samym stał się najstarszym strzelcem bramki w ligowych rozgrywkach w Polsce. Przez lata grał jako obrońca, teraz w końcówce wchodzi do ataku. Nie dałby rady z tyłu przeciwstawić się młodym, wybieganym, twardo grającym chłopaczkom. Głąbicki ma żonę i dwóch synów, którzy też są piłkarzami. Żona nigdy nie miała mu za złe tej miłości do futbolu i nigdy stawiała sprawy na ostrzu noża. Przyzwyczaiła się. Na jego mecze już nie chodzi. Jeśli już, to na mecze synów. Jedyne, o co się złościła, to obiady. Każdy z nich grał i trenował o innej porze, więc nigdy razem nie mogli zjeść. Pan Bogdan utrzymuje się teraz z emerytury. Za grę w lidze nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia. Natomiast przez te wszystkie lata pracował w fabryce farb i lakierów w Pilawie. Na trzy zmiany. Ale zawsze zwalniali go na mecze. Bywało, że po nocnej zmianie potrafił wrócić, przespać się dwie godziny i pojechać na mecz. A czasami jechał z torbą do zakładu i prosto po pracy jechał grać. I po tych niewyspaniach zaliczał najlepsze występy. Raz w jednym meczu strzelił pięć bramek. Przeciwko Mazurowi II w 1974 roku. Pierwszy raz chciał kończyć z graniem w wieku 47 lat. Ale właśnie jego syn, Mariusz, który miał 17 lat, zaczął wchodzić do futbolu. I razem zaczęli występować w Hutniku. Syn w ataku, a ojciec z tyłu na obronie. Obecnie synowie grają w innych klubach. Bogdan Głąbicki jeszcze kariery nie kończy. Chce śrubować rekord! Jeśli w Hutniku nadal będą go chcieli, to będzie z nimi. W klubie jest jeden 35-latek, a reszta to sami młodzi chłopcy, rocznik 90. Zawodnicy najpierw mówili do niego na "pan". Ale wszystkim głupio było, więc mówią: "wujek".