Świętokradztwo

Polska 2017

W nocy z 9 na 10 lutego 1991 r. skradziono relikwię z klasztoru dominikanów. Ojciec Waldemar mówi o nieudolności śledczych, przesłuchiwaniu zakonników i o tym, jak znalazł się w kręgu podejrzanych.

Reżyseria:Grzegorz Linkowski

Czas trwania:49 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Dokument/Reportaż

Świętokradztwo w telewizji

  • Grzegorz Linkowski

    Reżyseria

  • Grzegorz Linkowski

    Scenariusz

  • Jacek Tarasiuk

    Montaż

Opis programu

Film rozpoczyna się symboliczną sceną sprzed 26 lat: anonimowy mieszkaniec lubelskiego Starego Miasta dowiaduje się o kradzieży relikwii z klasztoru dominikanów. Ma to miejsce podczas jego porannej modlitwy w domu. Z niedowierzaniem kręci gałką radia; informację o świętokradztwie słychać w każdym serwisie informacyjnym. O zdarzeniu z nocy z 9 na 10 lutego 1991 r. opowiadają świadkowie tamtych zdarzeń: o. Waldemar szczegółowo opisuje tamten poranek, mówi m.in. o nieudolności śledczych, przesłuchaniach braci, o tym, że on sam znalazł się w kręgu podejrzanych. Jest też prokurator, który pokazuje akta, opisuje szczegółowo wszystkie wątki śledztwa, podjęte czynności oraz uzasadnia, dlaczego sprawa kradzieży relikwii po pewnym czasie została umorzona. Symboliczne chowanie prokuratorskich akt do szafy pokazuje, że śledczy uważają sprawę za zakończoną. Sam prokurator przyznaje, że organa ścigania wyczerpały wszystkie możliwości mające na celu ustalenie sprawców. Wówczas - w kolejnej scenie - pojawia się młody policjant Adam, który ma wrażenie, że nie wszystkim zależy na wyjaśnieniu tej sprawy. Opowiada o tajemniczej śmierci różdżkarza, który pomagając policji, umiera nagle w podziemiach klasztoru; mówi o kolejnej śmierci, tym razem znanego przestępcy ze Starego Miasta, który mógł mieć związek z tą sprawą, a na koniec o radach jego przełożonych, żeby aż tak bardzo nie angażował się w wyjaśnienie kradzieży relikwii. Los sprawia, że spotyka Bogdana Wagnera, byłego nauczyciela, historyka, dziennikarza, który podobnie jak Adam nie może pogodzić się z myślą, że kradzież największej na świecie relikwii wciąż nie jest wyjaśniona. Wagner poświęcił wiele lat swojego życia na rozwikłanie tej zagadki. Pojechał nawet na Ukrainę, gdzie według jego wiedzy mogła znajdować się skradziona relikwia. W trakcie jednej z wielu przeprowadzonych rozmów dowiaduje się, że kradzież może mieć związek z wycofywaniem się wojsk sowieckich z Polski. Mówi się, że Ukraina odzyska niepodległość, jeśli relikwia z lubelskiego klasztoru powróci do Kijowa. Prawie ćwierć wieku po kradzieży dowiaduje się, że ma nowotwór. Rozpoczyna walkę o życie. Niestety, przegrywa ją. Umiera. W filmie o jego poszukiwaniach, walce o wyzdrowienie opowiada jego żona. Przyznaje, że mąż nie zwierzał się jej ze swojego prywatnego śledztwa. Wiadomo jednak, że w jednej z rozmów powiedział o skradzionej relikwii: "wiem, gdzie ona jest, widziałem ją na własne oczy". Te słowa padają w ostatniej sceniefilmu. Potwierdza to policjant Adam. Tajemnicę skradzionej relikwii Bogdan Wagner zabrał do grobu.