Żołnierze wyklęci

Polska 2011

Opowieść o losach tysięcy uczestników powojennego podziemia zbrojnego, którzy walczyli samotnie w lasach bez nadziei na zwycięstwo, wierni ideałom wolnej i demokratycznej Polski.

Czas trwania:29 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Dokument/Reportaż

Żołnierze wyklęci w telewizji

  • Sławomir Górski

    Scenariusz

Opis programu

Film dokumentalny, 57 min, Polska 2005 Scenariusz i reżyseria: Wincenty Ronisz Chcieliśmy iść na pomoc Powstaniu Warszawskiemu, ale gońcy przyszli z meldunkiem, że Sowieci rozbrajają i nie ma możliwości dojścia do Warszawy. Komendant kazał składać broń, pożegnał się z nami z łezką w oku i mówi: "Chłopcy, nie wiem, ale nasza walka się chyba nie skończy, będziemy musieli dalej walczyć o Polskę" - wspomina pełne wątpliwości chwile jeden z żołnierzy "Zapory" - majora Hieronima Dekutowskiego. On i wielu innych członków Armii Krajowej nie postrzegali wkroczenia Sowietów na polskie ziemie jako wyzwolenia. Choć nieświadomi ustaleń wielkiej polityki na konferencjach w Teheranie i, niedługo potem, w Jałcie, partyzanci przeczuwali najgorsze. Szybko wyszło na jaw, jak próżne były nadzieje na demokratyczny charakter Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. I kiedy na ich oczach zaczynał szaleć terror komunistyczny, gdy daleko na Wschodzie zaczynał się "proces szesnastu", kiedy coraz więcej akowców trafiało do katowni Urzędu Bezpieczeństwa i ginęło bez wieści, żołnierze Armii Krajowej postanowili raz jeszcze chwycić za broń. W ciągu nieco ponad dziesięciu lat, pomiędzy 1945 a 1956 rokiem, przez szeregi partyzantów przeszło około 150 tysięcy ludzi. Do czasu tzw. ujawnienia w 1947 roku, w lasach walczyło ponad 10 tysięcy żołnierzy. Na terenie ziemi łódzkiej działała jednostka dowodzone przez kapitana Stanisława Sojczyńskiego, pseudonim "Waszyc". Atakami na więzienia w Kielcach i Radomiu rozgłos zdobyli żołnierze "Szarego" i "Harnasia". Na Podhalu działał słynny "Ogień" - Józef Kuraś, na Białostoczczyźnie - dowódca V Wileńskiej Brygady AK Zygmunt Szendzielarz, pseudonim "Łupaszka". Choć władze od początku zmobilizowały przeciw partyzantom znaczne siły, szeregi przeciwników komunistycznego reżimu wciąż rosły. Żołnierze wykonywali różnego rodzaju misje, atakowali posterunki wojskowych, walczyli z Sowietami, odbijali więźniów. Czasem brali odwet na konfidentach. Bywało, że w tych akcjach ginęli przypadkowi ludzie, co pomagało komunistom nazywać partyzantów bandytami. Z miesiąca na miesiąc sytuacja żołnierzy z lasów stawała się coraz trudniejsza. Wprawdzie udawało się im wygrywać bitwy nawet z połączonymi siłami UB, KBW i NKWD, to przewaga wroga była przytłaczająca. Przywódcy ginęli w zasadzkach zdradzeni przez szpicli, gasła nadzieja na interwencję Zachodu. Wielu partyzantów skorzystało z oferowanej przez władze amnestii podczas tzw. ujawnienia, choć dla licznych wiązało się to później z prześladowaniem i torturami. W lasach pozostała już tylko garstka, dla której nie było ratunku. Ostatni partyzant Białostocczyzny, Stanisław "Ryba" Marchewka, zginął w obławie sił porządkowych w 1957 roku... Film Wincentego Ronisza opowiada o losach tysięcy uczestników powojennego podziemia zbrojnego. Walczyli samotnie w lasach, bez nadziei na zwycięstwo, wierni ideałom wolnej i rządzonej przez demokratycznie wybrane władze Polsce. Dopiero po blisko pół wieku historia przyznała rację tym żołnierzom wyklętym.

Powiązane artykuły