Życie na szynach

Jest jedną z pierwszych w Polsce kobiet w zawodzie maszynisty. W pociągu spędza pół życia, codziennie przemierza kilkaset kilometrów po całej Polsce. Pani Małgosia Szulc z Koluszek pod Łodzią nie tylko siedzi za sterem pociągu, ale ma też oko na wszystko: sprawdza, czy nie ma żadnej usterki, bada koła, podwozie, zna się na elektronice. Dzięki niej pada jeden z ostatnich kojarzonych z mężczyznami bastionów - zawód maszynisty. Kobieta skończyła pedagogikę, potem całe życie pracowała jako ekspedientka w sklepie. Gdy miała 31 lat, postanowiła, że chce zmienić coś w swoim życiu. Najpierw była konduktorką, następnie kierownikiem kolei, niedawno zdała wszystkie niezbędne egzaminy i stała się maszynistą. Koledzy długo traktowali ją z przymrużeniem oka, nie wierzyli, że jej się uda, a jednak pani Małgosia sama przyznaje, że jej dom to kolejowa kabina. Jej największa trudność w tym zawodzie? - Refleks. Kobieta cudem zdążyła zahamować przed człowiekiem, który wszedł na tory - dzieliły go od śmierci dosłownie ułamki sekund.