"Zagadki kryminalne panny Fisher". Morderstwa, jazz i pani detektyw z antypodów. Premiera w otwartej TV!

program tv

Główna bohaterka - Phryne Fisher - to kobieta silna, wyzwolona i niekonwencjonalna w działaniu. Imponuje innym swoimi wpływami, inteligencją i niepokorną duszą. Zawsze jest pięknie ubrana, stylowa. Wyprzedzająca lata, w których żyje. Sprawiedliwa i nieustraszona. Panna Fisher jest wolna od zobowiązań i pragnie zacząć swoje życie na nowo. I od razu wpada w sam środek kryminalnego światka Melbourne.

Melbourne lat 20., epoki jazzu i rodzącej się motoryzacji, wygląda tu fantastycznie. Kostiumy, wnętrza, dbałość o detal i bardzo „brytyjski” (choć to australijski serial kryminalny) sposób filmowania budzą duży podziw. W takie otoczenie trafia niespełna trzydziestoletnia panna Phryne Fisher (Essie Davis), która po latach spędzonych w Wielkiej Brytanii stawia stopę w australijskim porcie wolna od ograniczeń rodzinnych (wszyscy zostali za oceanem) i finansowych (ma fundusz powierniczy po babci). I wtedy się zaczyna.

Kobieta jest przedsiębiorcza, stanowcza, dowcipna, nie ma też zamiaru się nudzić, więc niedługo po zameldowaniu się w hotelu trochę niechcący angażuje się w sprawę śmierci znajomego. Jej prywatne śledztwo szybko zahacza o nielegalne aborcje, handel kokainą, pewną turecką łaźnię oraz uroczego rosyjskiego tancerza Saszę (Kristof Piechocki, uwaga: aktor urodził się w Gdańsku). Szukanie sprawcy idzie pannie Fisher jak po maśle, więc pod koniec pilotowego odcinka, ku zgrozie policji (Nathan Page) oznajmia, że zamierza prowadzić agencję detektywistyczną. I dobrze, bo umiejętności i brawury mógłby jej pozazdrościć niejeden sztywny stróż prawa. Sylwetki męskie są tu zresztą tylko tłem dla galerii barwnych, nietuzinkowych kobiecych bohaterek.