"Amy". Uzależniona od mężczyzn [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Foto: materiały prasowe dystrybutora Gutek Film
Foto: materiały prasowe dystrybutora Gutek Film
Amy Winehouse bez wątpienia była wyjątkową i utalentowaną artystką, jednak jej życiorys sprawia wrażenie szalenie typowego i schematycznego. Pierwsze konflikty z rodzicami, brak zrozumienia, ucieczka ze swoimi problemami w muzykę, pierwsze eksperymenty z używkami, niespodziewany sukces na polu muzycznym, szybka droga na szczyt, koktajle z rozmaitych alkoholi i narkotyków, kolejne toksyczne związki i upadek. Tej lawiny już się nie dało zatrzymać, to się po prostu nie mogło dobrze skończyć.

Historię brytyjskiej artystki opowiedziano w porządku chronologicznym. Widzowie przez ponad dwie godziny mają okazję przyglądać się dojrzewaniu Amy Winehouse, która z wesołej, chociaż lekko zagubionej, dziewczynki przeobraziła się w przerażoną i jeszcze bardziej zagubioną kobietę. Pokazują to zdjęcia oraz materiały wideo, pochodzące z prywatnej kolekcji wokalistki, z archiwum rodziny oraz ze zbiorów przyjaciół. Twórca wykorzystał również materiały, jakimi przez lata raczyły opinię publiczną tabloidy, doprawiając je filmami nagranymi przez fanów na koncertach oraz nagraniami ze stacji telewizyjnych. Wszystko to złożyło się na „Amy” - filmową próbę wyjaśnienia sukcesu oraz porażki jednej z najzdolniejszych wokalistek ostatnich lat.

NA ŚWIECZNIKU

Amy nigdy specjalnie nie zabiegała o to, aby znaleźć się na świeczniku, jednak trafiła na pierwsze strony gazet. Nic więc dziwnego, że dokument skupia się całkowicie na jej osobie. Jest główną bohaterką, a cała reszta jest zwyczajnym dodatkiem. Widzowie widzą ją całkowicie odsłoniętą, często bez makijażu, prawdziwą, naturalną, a nie przygotowaną do sesji zdjęciowej lub do nagrania nowego teledysku. O ile jednak jej wygląd dało się zawsze jakoś podrasować, to nigdy nie udało się tego zrobić z wnętrzem artystki. Słowa, że miała młode ciało ze starą duszą, chyba najlepiej oddają charakter wokalistki. Chociaż o Winehouse opowiadają jej przyjaciele oraz członkowie rodziny, to praktycznie nie są obecni na ekranie. Ich głos dobiega z offu, a wizerunki pojawiają się tylko wtedy, gdy akurat zostali sfotografowani bądź sfilmowani w towarzystwie Amy. Dzięki temu zabiegowi cała uwaga skupia się na zmarłej artystce, a nie na ludziach, którzy mogą w jakikolwiek uzurpować sobie prawa do wspomnień o niej.

Obok Amy, a właściwie wraz z nią, koegzystuje drugi główny bohater, czyli Londyn. Tym miastem artystka przesiąknęła w pełni. Jego charakterystyka oraz specyfika przejawiała się w muzyce Winehouse, która była tak duszna i naładowana emocjami, jak knajpy, w których imprezowała, a następnie upijała się do nieprzytomności. Gdyby nie Londyn, nie byłoby Amy Winhouse. To tam się urodziła i tam zmarła, stolica Wielkiej Brytanii była świadkiem jej największych sukcesów (chociażby gala Grammy w 2008 roku, której transmisję wokalistka musiała oglądać w Londynie, gdyż nie otrzymała wizy do Stanów Zjednoczonych ze względu na pozytywny wynik testu antynarkotykowego), ekscesów oraz porażek.

BEZTROSKA I BEZBRONNA

Obraz wokalistki, jaki wyłania się z dokumentu Asifa Kapadii, jest zgoła odmienny od przekazów telewizyjnych dotyczących artystki. Amy oczami autora „Senny” jest przede wszystkim beztroską i bezbronną dziewczynką, pozbawioną wiary w siebie. Sukces, jaki odniosła, zaskoczył ją i sparaliżował. To była sytuacja, do której w żaden sposób nie była przygotowana. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że piosenkarka nigdy nie potrafiła egzystować samodzielnie; gdy tylko zostawała sama, gubiła się. Do życia potrzebowała wsparcia bliskich. Najpierw, gdy była świadkiem rozpadu związku swoich rodziców, pomocy szukała u przyjaciółek, z którymi pragnęła wspólnie zamieszkać i teoretycznie się usamodzielnić. Ogromny wpływ na funkcjonowanie wokalistki zawsze miał jej ojciec – Mitch. Szara eminencja w orszaku autorki płyty „Back to Black”, człowiek kontrolujący większość decyzji, jakie podejmowała jego córka. Później na horyzoncie pojawili się inni faceci, których artystka bezgranicznie kochała lub chciała kochać, a oni wprowadzili ją w swój świat, w rzeczywistość, gdzie ścieżki kokainy liczy się w kilometrach, a wypijany alkohol leje się strumieniami. Amy tak naprawdę była uzależniona od mężczyzn – różnej maści trunki i prochy były wyłącznie dodatkiem do zestawu.

Widać, że reżyser starał się podejść do tematu kariery Brytyjki oraz jej wzlotów i upadków w jak najbardziej obiektywny sposób, o czym świadczy mozolna i szczegółowa dokumentacja. Uzyskanie dostępu do zdjęć i materiałów wideo, które w większości po raz pierwszy ujrzały światło dzienne, wymagało zdobycia naprawdę ogromnego zaufania ze strony twórcy. Niestety, efekt końcowy – zresztą jak się można było tego spodziewać – nie zadowolił wszystkich. Asif Kapadia został oskarżony o manipulowanie faktami przez ojca Amy. Mitch został przedstawiany jako jeden ze współwinnych upadku córki, który zawsze stawiał pieniądze ponad dobro swojej latorośli. Sam zainteresowany co prawda dostał prawo głosu i możliwość obrony na łamach filmu, ale po premierze głośno wyrażał niezadowolenie i żal do reżysera. Tyle, że niektórych przedstawionych wydarzeń nie sposób obronić – trudno uważać, że działaniem dla dobra Amy było zabranie przez Mitcha na wakacje córki ekipy telewizyjnej, chcącej zrealizować reality show o Winehouse, gdy ta próbowała odpoczywać, a jej zdrowie – zarówno psychiczne, jak i fizyczne – pozostawiało dużo do życzenia. Scena, w której Amy prosi ojca, aby ekipa telewizyjna wyłączyła kamerę, jest jednym z najbardziej wstrząsających i smutnych momentów w całym filmie.

PRZYGLĄDANIE SIĘ AGONII

Ojciec Amy nie jest jedyną osobą, którą oskarża Kapadia. Na celowniku reżysera o hinduskich korzeniach znajdują się także byli partnerzy artystki, jednak największe działa wycelowane zostały w świat mediów. To media stworzyły Amy Winehouse i to media także ją zabiły, a właściwie przyglądały się jej agonii. Gdy była na szczytach list przebojów, to chętnie zapraszano ją do programów telewizyjnych, lecz gdy powinęła jej się noga, w tych samych programach zaczęto żartować z jej uzależnienia. Stała się przysłowiowym „chłopcem do bicia”.

Amy zawsze była szczera aż do bólu. W jednym z wywiadów na początku swojej kariery powiedziała, że jeżeli kiedykolwiek stanie się sławna, to pewnie umrze. 23 lipca 2011 roku wszyscy się przekonaliśmy, że nie kłamała. Dokument „Amy” uczciwie podchodzi do wokalistki i nie jest pustym pomnikiem, lecz sprawia, że pamięć o Winehouse, jednej z największych muzycznych ekshibicjonistek, przetrwa. Tak samo, jak przetrwa jej muzyka, gdyż sztuka broni się sama. Film Asifa Kapadii w umiejętny sposób przybliża postać artystki nawet tym, którzy z jej twórczością nigdy nie obcowali lub znali ją bardzo słabo.

Amy
Reżyser: Asif Kapadia
Kraj produkcji: Wielka Brytania
Rok produkcji: 2015
Data premiery: 7 sierpnia 2015
Język oryginalny: angielski
Gatunek: dokumentalny, muzyczny

8/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn