"Broadchurch" czyli trafnie naszkicowane ludzkie charaktery oraz nieprzewidziane zwroty akcji [RECENZJA]

Brytyjczycy zdecydowanie umieją robić kryminały! Ten, jeśli chodzi o atmosferę, podkreślaną przez niezwykłą muzykę islandzkiego kompozytora Ólafura Arnaldsa, krajobrazy klifowego wybrzeża w hrabstwie Dorset, trafnie naszkicowane ludzkie charaktery oraz totalnie nieprzewidziane zwroty akcji, szybko wysforował się na czołówkę. Co więcej, wciągnął niemal wszystkich Brytyjczyków w ogólnonarodową dyskusję na temat: kto zabił, przy czym większość ekipy aż do momentu realizacji ostatniego odcinka też tego nie wiedziała.

CZYTAJ TAKŻE:
BRYTYJSKI SERIAL KRYMINALNY "BROADCHURCH" - PO RAZ PIERWSZY W TELEWIZJI!

Rzecz dzieje się w nadmorskim miasteczku Broadchurch, gdzie wszyscy znają się od urodzenia. Dzieci bawią się na ulicach, w sobotę zaprzyjaźnione rodziny spotykają się na grilla, młodzi chodzą na randki na klify, a miejscowy posterunek policji nie zmaga się z niczym poważniejszym niż kradzieże czy bójki. I nagle, na plaży poza sezonem, zostaje znalezione ciało Danny’ego, chłopca z rodziny, która mieszka tu od zawsze. Do pomocy miejscowej policjantce Ellie Miller (Olivia Colman) przyjeżdża detektyw z wielkiego miasta, Alec Hardy (David Tennant), traktowany jednak raczej jak intruz, który nie rozumie miejscowych stosunków. Kto zabił? Czy będą następne ofiary? Niemal równie ważne co śledztwo są pytania, jak morderstwo dziecka, mnożące się podejrzenia oraz nieustająca uwaga mediów wpłyną na zamkniętą, zgraną społeczność i czy miejscowi będą jeszcze kiedykolwiek w stanie żyć jak przedtem.

af

"Broadchurch" w telewizji

WRÓĆ DO PROGRAMU TV