"Dzień patriotów". Terroryści są wśród nas? [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Najbardziej przerażającą wersją Islamu w „Dniu patriotów” nie jest terroryzm wg walczących w imię proroka mężczyzn, ale ten bezrozumny wyznawany przez zaślepioną, obojętną na śmierć innych dzieci, nawróconą Amerykankę.

NASZA OCENA: 8/10

Jest kwiecień 2013 roku. Na mecie słynnego Maratonu Bostońskiego wybuchają dwie bomby, zabijając i raniąc ludzi. Sprawcom udaje się zbiec. FBI i policja w tym sierżant Tommy Saunders prowadzą śledztwo z pomocą ocalonych, świadków i setek mundurowych przeczesujących ulice, by dopaść terrorystów.

„Dzień patriotów” opowiada o zwyczajnych ludziach, których los bezlitośnie wrzuca w nurt historii. Peter Berg, którego historię pożaru na platformie wiertniczej mogliśmy ostatnio podziwiać, tym razem też zajął się ważnym wydarzeniem w historii Ameryki, mianowicie zamachami w czasie maratonu bostońskiego. Co z tego tym razem wyszło? Rasowe, męskie kino policyjne - film trzymający w napięciu, o nieco reporterskim image’u pokazujący sytuację z różnych perspektyw: policji i FBi, ofiar i wreszcie kręgu zamachowców.

Choć przecież wiemy jak się ta historia skończyła, to Berg równie dobrze wie jak wygrywać umiejętnie poszczególne wątki, by wciągnąć nas emocjonalnie w ludzkie historie: chińskiego, tęskniącego za domem studenta, młodej, zakochanej parki, czy próbującego umówić się na randkę z atrakcyjną doktor fizyki policjanta. Dzięki temu zabiegowi unika tego, co w tego typu filmach jest największym grzechem – anonimowości drugoplanowych bohaterów, których los zazwyczaj nikogo nie obchodzi. Za to jego pierwszoplanowego bohatera, granego przez rodowitego bostończyka Marka Wahlberga, nie trzeba nikomu przedstawiać. Wahlberg gra takiego typowego everymana, trochę pechowca, trochę w gorącej wodzie kąpanego faceta, którym to co się stało, głęboko wstrząsa. Nie wstydzi się łez, ale i zrobi wszystko, by ukarać winnych. Znakomita jest scena, gdy przypomina sobie, w których miejskich kamerach można było zobaczyć zamachowców, tak by ich zidentyfikować. Dzięki takim filmom możemy się przekonać jak niesamowicie mrówcze jest takie śledztwo. Jak na przykład w obrazie z ulicznej kamery wyłowić tak drobną anomalię jak ta, że zamachowiec patrzy gdzie indziej niż dziesiątki innych postaci widocznych na ujęciu. Trzeba naprawdę dobrego oka i... intuicji.

Berg nie boi się też pokazywać sytuacji, które tę policję nieco ośmieszają, ot choćby chaos podczas strzelaniny, kompletny brak pomysłu na rozwiązanie sytuacji, ucieczka Dżohara sprzed nosa kilkunastu policjantów czy mocno naciągana scena „pojedynku” rewolwerowców jaki ma miejsce podczas strzelaniny. Bilans wychodzi na zero z racji rekompensaty jaką niesie wydźwięk sceny przesłuchania przez specjalistkę od terroryzmu (genialna Khandi Alexander) żony Tamerlana Carnajewa. Amerykanka, która przeszła na Islam pod wpływem swego męża, tak bardzo zaślepiona wiarą, że nie liczy się z żadnymi konsekwencjami. Żyje wizją przyszłego szczęścia w raju, choć na pytanie, gdzie po śmierci idą żony dżihadystów, nie umie znaleźć odpowiedzi. Kto wie czy ta wizja wojującego islamu o niewinnej, białej, kobiecej twarzy matki nie jest w tym filmie o zamachu, w którym zginął między innymi ośmioletni chłopiec, najbardziej przerażająca?

Beata Cielecka

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn