Lot Feniksa - film, recenzja, opinie, ocena

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
"Lot Feniksa" (fot. AplusC)
"Lot Feniksa" (fot. AplusC) AplusC
"Lot Feniksa" jest remake’em filmu Roberta Aldricha z 1965 roku i to remake’em dość dokładnym, a zmiany są tak naprawdę kosmetyczne.

NASZA OCENA: MOŻNA OBEJRZEĆ

Frank Towns (Dennis Quaid) jest doświadczonym pilotem i wraz ze swoim współpracownikiem AJ (Tyrese Gibson) stanowią doskonały team. Ich najnowsze zlecenie - lot po pracowników rafinerii na pustyni Gobi - początkowo nie zapowiada większych problemów. Jednak piaskowa burza powoduje, że stosunkowo łatwa robota zamienia się w koszmar: samolot z kilkunastoma osobami na pokładzie rozbija się na środku pustyni. Brak łączności, wody i żywności powodują, że sytuacja jest tragiczna. W obliczu śmierci w męczarniach jeden z pasażerów, ekscentryczny i tajemniczy Elliott (Giovanni Ribisi) przedstawiający się jako konstruktor maszyn latających, proponuje rzecz niezwykłą: zbudowanie z resztek rozbitej maszyny nowego samolotu. Pomysł wydaje się absurdalny, ale co mają do stracenia?

"Lot Feniksa" jest remake’em filmu Roberta Aldricha z 1965 roku i to remake’em dość dokładnym, a zmiany są tak naprawdę kosmetyczne (np. zamiast Sahary jest pustynia Gobi). I, niestety, jak to w takich wypadkach bywa (szczególnie w Hollywood), jest to produkcja gorsza od oryginału. Producenci po prostu doszli do wniosku, że wystarczy dobra obsada - a prócz wymienionych wcześniej występują również Miranda Otto i Hugh Lurie (jeszcze nim został doktorem House’em) - oraz reżyser, John Moore, który się sprawdził w pełnometrażowym debiucie ("Za linią wroga", 2001), by produkcja okazała się sukcesem. Zapomnieli jednak, że to nie debiut jest wyzwaniem, ale właśnie drugi film - a ten Johnowi Moore’owi mimo starań (znakomita scena katastrofy!) jednak nie do końca wyszedł. Papierowe postacie to problem scenariusza, ale już płaska gra aktorska (no, może z wyjątkiem lekko odjechanego Ribisiego) to jego wina. Mimo to Hollywood dostrzegł jego potencjał: dwa lata później Moore nakręcił remake głośnego horroru "Omen". Ten wyszedł mu o wiele lepiej, otwierając drogę do realizacji kolejnych filmów, które narobiły sporego hałasu: "Max Payne" (2008) i "Szklana pułapka 5" (2013).

Piotr Radecki

Film sensacyjny USA 2004, reż. John Moore

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn