"Na linii ognia". Znakomicie zrealizowany film sensacyjny [RECENZJA]

Frank Horrigan jest doświadczonym agentem ochrony prezydenta USA, oddanym swojej pracy. Zamknięty w sobie samotnik, profesjonalista. Jednak od 30 lat nosi w sobie zadrę - w czasie zamachu na Kennedy’ego nie zasłonił prezydenta. Człowiek, którego miał chronić, zginął. Teraz kontaktuje się z nim tajemniczy człowiek (później okaże się, że to były agent CIA, Mitch Leary), który deklaruje, że chce zabić prezydenta. Wie prawie wszystko o Horriganie i prowokuje swoisty pojedynek.

"Na linii ognia" to znakomicie zrealizowany przez Wolfganga Petersena (twórcę m.in. "Okrętu" i "Air Force One") film sensacyjny. Podstawą jest precyzyjny scenariusz, za który Jeff Maguire był nominowany do Oscara. Drugi atut to znakomite aktorstwo. Clint Eastwood i John Malkovich w rolach głównych całkowicie zajmują uwagę widza. Pierwszy to etatowy hollywoodzki twardziel, wsławiony m.in. rolą Brudnego Harry’ego. Jednak w tym filmie reżyser nie ukrywa, że grany przez Estwooda bohater zbliża się do emerytury: bieg obok samochodu prezydenta wyczerpuje go, nie ma też już siły na pościgi po dachach za zamachowcem. Tak naprawdę jego siłą jest… desperacja. By udowodnić sobie i innym, że coś jeszcze jest wart, by odkupić "winę" sprzed 30 lat. Ponownie zatrudnia się w obstawie prezydenta. Jego wspólpracownicą jest atrakcyjna agentka (Rene Russo).

John Malkovich, choć to właściwie jedyna tego typu rola w jego filmografii jest godnym przeciwnikiem Eastwooda: lekko psychopatyczny, przerażająco precyzyjny i wyrachowany. Nic dziwnego, że za rolę Leary’ego dostał nominację do Oscara.

Piotr Radecki

Film sensacyjny USA 1993, reż. Wolfgang Petersen

"Na linii ognia"

WRÓĆ DO PROGRAMU TV