Od zmierzchu do świtu - film, recenzja, opinie, ocena

Historia wędrownego grajka wplątanego w walkę narkotykowych gangów, zrealizowana przez nikomu nieznanego młodego człowieka za 7 tys. dol. okazała się wielkim przebojem. A wprowadzona do kin, przyniosła ponad 2 mln dol.! Takiego przebicia nie miała żadna hollywoodzka produkcja, nic więc dziwnego, że decydenci z Fabryki Snów natychmiast zainteresowali się zdolnym reżyserem. Efekt - w 1995 roku wszedł na ekrany "Desperado", remake "El Mariachi" z Antonio Banderasem, Salmą Hayek i przebojową muzyką Los Lobos. Producenci nie zawiedli się: zrealizowany za 7 mln. dol. film w samych Stanach zarobił blisko 26 mln. Dlatego Rodriguez nie miał żadnych problemów, by zdobyć pieniądze na kolejną produkcję - "Od zmierzchu do świtu".

To krwawa, pastiszowa historia o dwóch przestępcach, którzy, uciekając przed policją, porywają ojca z dwójką dzieci jadących na wakacje camping-carem. Razem z nimi przekraczają granicę meksykańską i nocą zatrzymują się w przydrożnym barze dla kierowców. Okazuje się, że to gniazdo krwiożerczych wampirów.

Choć Rodriguez zyskał renomę niskobudżetowego twórcy, tym razem na film przeznaczono 20 mln dol. Nic dziwnego, skoro w obsadzie pojawiły się gwiazdy - George Clooney, Harvey Keitel i Juliette Lewis, a główne miejsce akcji, demoniczny zajazd Titty Twister został od podstaw zbudowany na kalifornijskiej pustyni. Wśród aktorów znalazł się także Quentin Tarantino (zarazem autor scenariusza), z którym Rodriguez zaprzyjaźnił się jeszcze podczas produkcji "Czterech pokoi" (1995). W filmie pojawia się również - tylko w jednej scenie - Salma Hayek: jako Santanico Pandemonium wykonuje erotyczny taniec z białym wężem na szyi. W rzeczywistości aktorka nienawidzi węży, więc nakręcenie tej sceny wymagało od niej wielkiego poświęcenia, ale efekt jest naprawdę powalający!

Piotr Radecki

Horror USA 1996, reż. Robert Rodriguez

WRÓĆ DO PROGRAMU TV