"Singielka". Paweł Ciołkosz: Polecam się do ról tatusiów! [WYWIAD]

Adriana Słowik
Adriana Słowik
Kiedy rozmawialiśmy pierwszy raz, Paweł Ciołkosz dopiero zaczynał swoją przygodę z „Singielką”. Nikt nie wiedział, jak długo ona potrwa, ani co się wydarzy. Teraz wiemy już, że Samotny Wilk jest poważną konkurencją dla Tomasza i mocnym pretendentem do zdobycia serca Elki Kowalik, a on sam na pewno zostanie w obsadzie serialu na dłużej. Dziś mamy dla was wywiad z Pawłem Ciołkoszem, z którym porozmawialiśmy o pracy na planie, 2. sezonie "Singielki", dubbingu i... piłce nożnej! Oto Samotny Wilk, jakiego nie znacie!

Jak podsumowałbyś te kilka miesięcy pracy na planie serialu "Singielka"?

Wspaniała praca, wspaniali ludzie, nowe doświadczenia, to tak w skrócie. Aby wszystko opisać dokładnie, musielibyśmy spotkać się na odrębny wywiad. W każdej pracy ogromnie ważni są ludzie, którzy jeśli sprzyjają, połowę sukcesu mamy w kieszeni. Dzięki temu można swobodnie pracować, dogadać się, nie zgadzać się, stworzyć twórczą atmosferę. Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli powiem (bez cukru), że to najbardziej zgrana ekipa, w jakiej miałem przyjemność pracować.

Czego możemy spodziewać się po miłosnym trójkącie Elki, Konrada i Tomasza w drugim sezonie serialu? Co możesz zdradzić?

Nie mogę nic zdradzić (śmiech). Niestety. Poza tym cóż to za przyjemność czekać na coś, co nie jest tajemnicą i zagadką? Żadna. Powiem jedynie, że Konrad to zdeterminowany gość.

Twoja przygoda na planie „Singielki” zaczęła się stosunkowo niedawno. Pamiętasz swoje początki?

31 grudnia zeszłego roku dostałem telefon od Marka Palki, który zajmuje się obsadą w „Singielce”. Wytypowano mnie po zdjęciach, poza tym Marek znał mnie jako aktora, więc zawdzięczam mu zaufanie, jakie wykazał typując mnie do tej roli, bez przeprowadzania castingu. Jak można się domyślić, zabawa sylwestrowa była bardzo udana. Nie wiedziałem co to za rola, na jak długo zagoszczę w serialu. Podejrzewałem, że to niewielki epizodzik. Okazało się jednak inaczej. Z tego, co wiem to również dzięki relacji, jaką wypracowaliśmy z Pauliną Chruściel pomiędzy naszymi bohaterami. Relacji, która była mocno intensywna i odczuwalna dla widzów przed telewizorami. Scenarzyści wzięli to pod uwagę i dzięki temu Konrad pokręci się jeszcze wokół Elki przez jakiś czas. (śmiech).

Pojawiłeś się w serialu i dla większości widzów byłeś wielką zagadką, bo przecież nie należysz do grona najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów. Widzowie powinni za to świetnie kojarzyć twój głos, bo dubbingowałeś w grubo ponad 100 filmach i serialach. To właśnie dubbing jest twoim powołaniem? Jak zaczęła się twoja przygoda z podkładaniem głosu?

Ciężko powiedzieć, że dubbing to moje powołanie. Powołanie to chyba coś, do czego jesteśmy w jakiś sposób predestynowani lub czujemy, że to jedyna właściwa dla nas droga. Zawód aktora również dlatego jest tak piękny, że składa się z tylu pomniejszych dziedzin twórczości, które wykorzystują nasze umiejętności zawodowe. Dubbing jest jedną z nich. Bardzo lubię to robić, jednak na pewno nie chciałbym ograniczać się do zawężania wspomnianego spektrum zawodowego tylko do tego rodzaju pracy. W dubbingu zacząłem pracę już parę ładnych lat temu, kiedy to Miriam Aleksandrowicz, wspaniała reżyserka dubbingu, poszukiwała pilnie głosu podobnego do głosu Maćka Zakościelnego. On wyjechał gdzieś na wakacje, a okazało się, że przypadkowo nie nagrano jakiegoś zdania jego postaci w serialu animowanym. Nagrałem za niego, choć nadal zastanawiam się gdzie to podobieństwo głosowe (śmiech)? A potem już jakoś poszło.

Z dubbingu, której produkcji jesteś szczególnie dumny?

Najbardziej jestem dumny z tych ról dubbingowych, które wywołują na twarzach dzieci najwięcej uśmiechu. Często zdarzało mi się słyszeć podziękowania od ojców i matek np. za „Kubusiowe opowieści o przyjaźni”, bo „tylko przy tym nasz synek usypia”.

Co w takim razie z aktorstwem serialowo – filmowym? Czy po „Singielce” posypały się propozycje telewizyjnych występów?

Niestety propozycje jeszcze się lawinowo nie sypią, to chyba zbyt krótki okres, ale optymistycznie liczę, że niebawem mnie zasypią (śmiech).

Co z twoją rolą w serialu „Barwy szcześcia”, gdzie wcielałeś się w postać Szymona Kalety, ojca, który samotnie wychowuje córkę Ulę?

Rola Szymona Kalety została napisana jako dłuższy epizod. Bardzo przyjemne wspomnienie i bardzo miła praca z Honoratą Witańską, wokół której rozgrywał się wątek mojego bohatera. To raczej zamknięta sprawa i w „Barwach Szczęścia” pewnie już się nie pojawię.

Można powiedzieć, że role samotnych ojców lgnął do ciebie. Jak się z tym czujesz?

Bardzo lubię dzieci. Sam jestem ojcem, więc odpowiedniego podejścia do dzieci uczę się prywatnie. Bardzo możliwe, że ta sympatia do maluchów ze mnie jakoś emanuje, że to wyraźnie widać i stąd te propozycje… Ciężko stwierdzić. W każdym razie bardzo lubię grać z dziećmi i korzystając z okazji: polecam się do wszelkich ról tatusiów (śmiech)!

Wiem, że prócz grania w „Singielce” i dubbingowania sporo działasz również na deskach warszawskich teatrów. Opowiedz o tym.

Tak. Chyba jestem szczęściarzem, bo mogę rozwijać swoje zawodowe umiejętności i kunszt na tylu płaszczyznach swojego zawodu. 28 kwietnia miałem premierę spektaklu „Matki i synowie” w reżyserii Krystyny Jandy. Z tego, co wróble ćwierkają na mieście wiem, że spektakl bardzo się podoba (śmiech). Na drugiej scenie Fundacji Krystyny Jandy, czyli w Och-Teatrze, mam przyjemność grać w drugim spektaklu w reżyserii Pani Krystyny „Pocztówki z Europy”. Dla fanów Singielki może się okazać nie lada gratką, bo moją ciotkę gra tam Dorotka Pomykała, czyli Singielkowa Sława, tak więc serdecznie zapraszam, gramy w lipcu! Wcześniej w Polonii grałem jeszcze w „Dowodzie” w reżyserii Andrzeja Seweryna oraz w „Trzech siostrach” w reżyserii Natashy Parry-Brook, Krystyny Jandy oraz Krystyny Zachwatowicz. Do zeszłego roku na stałe związany byłem z Teatrem Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie, a jeszcze wcześniej trzy sezony spędziłem w Teatrze Współczesnym w Warszawie.

Imponujący dorobek!

Teatr jest dla mnie bardzo ważny. To niezwykle istotny element rozwoju wrażliwości aktorskiej. Pracuje się trochę inaczej niż przed kamerą, nie ma np. zbliżenia, często trzeba używać innych (bardziej wyrazistych) środków aktorskich, aby w sposób odpowiedni wyrazić te same emocje. Zresztą to do teatru przede wszystkim jesteśmy kształceni w szkołach teatralnych. Wyjątkiem jest oczywiście Łódzka filmówka, gdzie studenci odbywają wiele zajęć ukierunkowanych na pracę z kamerą.

Aktor wszechstronny to dobre określenie twojej osoby i twoich zawodowych poczynań?

Bardzo był chciał, żeby tak było. Ważny jest dla mnie stały rozwój, należę raczej do osób, dla których dzień bez stworzenia czegoś, bez osiągnięcia jakiegoś, choćby najmniejszego celu, jest dniem straconym. Staram się nie tkwić w miejscu, jeśli nie wpuszczają mnie drzwiami, to próbuję wejść oknem, jeśli nie ma pracy w serialu, pcham się tam, gdzie ta praca jest…Chyba na tym polega również życie – aby się nieustannie doskonalić i rozwijać na wszelkich możliwych płaszczyznach.

Czy jest jeszcze jakaś dziedzina związana ze sztuką, aktorstwem, w której chciałbyś się sprawdzić?

Od niedawna zajmuję się reżyserią dubbingu oraz reżyserią w Teatrze Polskiego Radia, gdzie udało mi się stworzyć dwa słuchowiska (emisja drugiego pod koniec roku). Reżyseria to dziedzina związana z moim zawodem, która zawsze mnie fascynowała. Nie czuję się jeszcze wystarczająco „upoważniony” do wchodzenia na teren tego ogródka, mam sporą dozę pokory, niemniej jednak skłamałbym, gdybym powiedział, że mnie to nie interesuje i że nie chciałbym się rozwijać również w tym kierunku. Pracuję też nad swoim doktoratem, który pozwoli mi w przyszłości podjąć pracę jako pedagog w Szkole Teatralnej. Od wielu lat jestem asystentem Profesor Anny Seniuk w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Czy to będzie przesada, jeśli powiem, że pedagogika również mnie interesuje i chciałbym rozwijać się w tym kierunku?

W żadnym wypadku! To tylko potwierdza moją tezę, że jesteś wszechstronnym aktorem i jak widać świetnie sobie radzisz na każdej płaszczyźnie tego zawodu. A wracając do „Singielki”, widzowie przez okres wakacyjny będą typować swojego faworyta w wyścigu o serce Elki Kowalik. Z kim według ciebie powinna się związać i dlaczego właśnie z Konradem? (śmiech).

Elka Kowalik powinna postępować wedle tego, co podpowiada jej serce. Dalej chyba nie muszę nic mówić (śmiech).

WSZYSCY MĘŻCZYŹNI ELKI KOWALIK! Z KIM POWINNA ZWIĄZAĆ SIĘ W DRUGIM SEZONIE "SINGIELKI"? [GALERIA]

To już kolejne moje podejście, a ty dalej milczysz jak grób, nie zdradzając najmniejszych szczegółów! Skoro już próbujemy rozmawiać o kibicowaniu, to przed nami gorący okres piłkarskich emocji – Euro 2016. Jesteś fanem piłki nożnej, czy to zupełnie obcy ci świat?

Może nie zupełnie obcy, bo znam zasady gry, ale nie jestem zagorzałym kibicem. Podejrzewam, że Euro przyciągnie mnie przed telewizor tylko wtedy kiedy nasi zajdą gdzieś wyżej w tabeli i obejrzę tzw. „mecz o wszystko” (śmiech).

Czego jeszcze nie wiemy o odtwórcy roli Samotnego Wilka. Czy podobnie, jak twoja postać skrywasz wiele tajemnic?

Spróbujmy sprawić, aby moja osoba powoli i stopniowo odkrywała się przed widzami. Chciałbym umieć stale sobą zaciekawiać, dlatego zdradzanie swoich tajemnic byłoby zbrodnią popełnioną na sobie (śmiech). Najbardziej frapujące jest przecież to, co nieodkryte.

Rozmawiała: Adriana Słowik

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn