"Stranger Things". Robin umrze w 5. sezonie? Maya Hawke chciałaby "dostać swój bohaterski moment"

"Stranger Things" po raz pierwszy zobaczyliśmy w 2016 roku. Produkcja Netflix od samego początku zachwyciła widzów. Grono fanów w zawrotnym tempie zaczęło się powiększać. Od tamtego momentu obejrzeliśmy jeszcze trzy sezony. Nadchodząca odsłona tej historii, czyli 5. część serii, ma doprowadzić nas do finału. Zanim dowiemy się, jak potoczą się losy znanych nam bohaterów, będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać. Do czasu premiery możemy tworzyć jedynie własne hipotetyczne scenariusze. Jak przyznała Maya Hawke, która wciela się w Robin, sama ma pomysł na przyszłość swojej bohaterki.

Maya Hawke do obsady serialu "Stranger Things" dołączyła w 3. sezonie. Aktorka również zastanawiała się nad tym, jak może wyglądać finał tej spektakularnej historii. Już wcześniej twórcy serialu mówili o tym, że widzowie powinni spodziewać się czegoś zaskakującego. Zdaniem serialowej Robin w ostatnim sezonie zobaczymy pewnie śmierć któregoś z bohaterów. Co więcej, satysfakcjonowałaby ją bohaterskie pożegnanie jej postaci. Co dokładnie powiedziała?

Cóż, to ostatni sezon, więc ludzie prawdopodobnie umrą. Bardzo bym chciała umrzeć i dostać swój bohaterski moment. Chciałabym umrzeć z honorem tak jak każdy aktor. Ale kocham to, jak bracia Dufferowie (twórcy serialu - przyp. red.) kochają swoich aktorów. Powodem, dla którego piszą tak pięknie dla mnie i dla wszystkich innych, jest to, że zakochują się w swoich aktorach i ich postaciach, i nie chcą ich zabijać. Myślę, że to piękna cecha, którą mają, i nie chciałabym niczego innego – przyznała w rozmowie dla Rolling Stone.

Maya zaznacza jednak, że całkowicie ufa twórcom serialu i niezależnie od tego, co przygotują dla Robin, na pewno będzie to najlepsze rozwiązanie.

Czekacie na 5. sezon "Stranger Things"?

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl