Mateusz Szymkowiak wiosną w "Pytaniu na śniadanie" i programie "Lajk!". "Nakręca mnie ciekawość świata i ludzi" [WYWIAD]

Kamila Glińska
fot. Marcin Stróż
fot. Marcin Stróż
Mateusz Szymkowiak - dziennikarz i prezenter telewizyjny. Popularność zdobył współprowadząc pierwszą edycję "The Voice of Poland" w 2011r. Później na stałe dołączył do zespołu TVP 2. Teraz na małym ekranie jest codziennie dzięki "Pytaniu na śniadanie", a w soboty i niedziele – także dzięki programowi "Lajk!". Co nam o sobie opowiedział? Jakie są jego zawodowe marzenia?

Telemagzyn.pl: Jak zaczęła się Twoja przygoda z telewizją?

Mateusz Szymkowiak: Magiczny świat telewizji fascynuje mnie od zawsze. Uwielbiam to tempo, nieprzewidywalność sytuacji i rozmach, w który tak obfituje. To chyba właśnie dzięki temu ostatniemu marzyłem o niej od dziecka i dość konsekwentnie starałem się do tego marzenia zbliżać. Po maturze przeprowadziłem się z rodzinnego Skarżyska do Warszawy, trafiłem na studia na UW. Jako student starałem się jak najwięcej praktykować. Tak trafiłem do kanału VIVA Polska. To właśnie w kolorowym świecie stacji muzycznej rozpoczęła się moja przygoda z telewizją.

Które z dotychczasowych wyzwań uznajesz za najważniejsze w swojej karierze dziennikarza?

Na pewno przełomowe było wygranie publicznego castingu na współprowadzącego I edycję "The Voice of Poland". Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego debiutu na ogólnopolskiej antenie! Poza tym dzięki programowi zostałem w TVP2 i trafiłem do "Pytania na śniadanie", które stało się moim „"miejscem na ziemi". To w nim w ostatnich latach nieprawdopodobnie rozwinąłem się nie tylko jako dziennikarz, ale także jako człowiek. Miło wspominam też prowadzenie wszystkich telewizyjnych koncertów na żywo, rzecz jasna z Sylwestrem na czele. A od niedawna sporym, niezwykle ważnym wyzwaniem jest prowadzenie i współredagowanie magazynu kulturalnego "Lajk!", który w wiosennej ramówce można oglądać w TVP2 o 19:35 w każdą sobotę od 3 marca. Zapraszam już dziś!

Kto jest Twoim wzorem do naśladowania jeśli chodzi o dziennikarstwo?

Jestem dziennikarzem zajmującym się rozrywką i kulturą, a w Polsce absolutnym mistrzem w tej dziedzinie jest bezapelacyjnie Tomasz Kammel. Kibicuję wielkiemu talentowi Tomka od czasu, gdy pod koniec lat ’90 pojawił się na wizji. Ba! Jako dziecko uwielbiałem się w niego bawić! Zakładałem marynarkę mojego taty, podpinałem ją z tyłu agrafami, stawałem przed lustrem w domu w Skarżysku i prowadziłem festiwale! Jak ja chciałem choć raz zrobić taką relację z Festiwalu w Opolu jak Kammel! Choć raz porozmawiać z wielką zagraniczną gwiazdą! Życie jest przewrotne. Dziś z Tomkiem pracujemy razem w jednej redakcji. Bardzo cenię także Reynarda Cowpera, który w Polsce znany jest bardziej jako wokalista zespołu Brainstorm, natomiast na co dzień jest świetnym prezenterem łotewskiej telewizji publicznej. Dwukrotnie prowadził Konkurs Piosenki Eurowizji. Ale jak on to robił! Wow!

Program "Lajk", o którym już wspomniałeś, prowadzisz razem z Moniką Mazur. Jak się dogadujecie?

Uwielbiam Monikę Mazur! Do tego stopnia, że mogę stanąć pod Palmą Rajkowskiej przy warszawskim rondzie gen. Charles’a de Gaulle’a i wykrzyczeć to przez megafon! Poznaliśmy się kilka lat temu na planie dwójkowego serialu "Na sygnale", gdzie Monika wciela się w postać uwielbianej przez widzów ratowniczki Martyny. Natychmiast między nami zaiskrzyło! Monika od zawsze chciała spróbować swoich sił jako prowadząca program telewizyjny. Świetnie poszły jej zdjęcia próbne i tak razem prowadzimy "Lajka!". Jestem z niej dumny, bo dobrze sobie radzi, jest naturalna, spontaniczna i co najważniejsze interesuje się tematyką, którą poruszamy w programie.

Wolisz przygotowywać programy sam czy współpracować z drugą osobą?

To zupełnie nie ma znaczenia. Najważniejsi są ludzie, z którymi się współpracuje. Jeśli są fajni, pozytywni i myślą o kreacji programu podobnie jak ty, wtedy można przenosić przysłowiowe góry.

Spotkanie z którą gwiazdą wspominasz najmilej?

Przeogromne wrażenie zrobił na mnie Sting. Przyznam, że trochę bałem się tej rozmowy. Wiadomo - on jest gwiazdą największego formatu znaną na całym świecie, a ja młodym dziennikarzem. Tymczasem bardzo dobrze nam się rozmawiało, bo Sting nie tworzy wokół siebie otoczki niedostępnej gwiazdy. Okazało się, że mamy wspólną pasję. To snowboard. Nie mogliśmy się nagadać! Bardzo interesujące było także spotkanie z Anastacią. Cenię ją za to, że pomimo przeogromnego sukcesu jaki osiągnęła, pozostała sobą. Bardzo otwarcie opowiada o swojej walce z rakiem, o tym, żeby się badać, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Mało która polska gwiazda jest tak szczera jak ona. No i wiadomo, zapamiętałem to spotkanie także dlatego, że poprosiła, abym ją na koniec pocałował! I wreszcie Mans Zelmerlow, zwycięzca Eurowizji z 2015 roku. Kilkukrotnie robiłem z nim wywiady. Przesympatyczny! Na Instagramie mamy kontakt do dziś.

Wspomniałeś tylko o zagranicznych gwiazdach, a jak oceniasz polski show-biznes? Jaki masz do niego stosunek?

Show-biznes bardzo ciekawi mnie jako zjawisko socjologiczne. Cieszę się, że z perspektywy reportera telewizyjnego mogę mu przyglądać się z bliska. Mam do niego spory dystans, bo przecież przypomina ładną, ale bardzo ulotną bańkę mydlaną. Z tego naszego polskiego show-biznesu to nawet trochę sobie żartuję. Moim zdaniem mamy zbyt mało osobowości, a polskie gwiazdy są za mało odważne. Nie ma budżetów, nie ma też ludzi, którzy umiejętnie i długofalowo potrafiliby kierować karierami. Choć i tak jest lepiej, niż jeszcze kilka lat temu.

Jaki program chciałbyś poprowadzić w przyszłości?

Moje zawodowe marzenie od lat pozostaje niezmienne. Chciałbym poprowadzić "Debiuty" lub "Premiery" - legendarne koncerty Festiwalu w Opolu. Natomiast formaty telewizyjne, w których chciałbym się kiedyś sprawdzić to karaoke show i "popołudniówka". Na razie jednak wszystkie swoje siły i emocje z wielką radością koncentruję na "Pytaniu na śniadanie" i "Lajku!".

A co Ty lubisz oglądać w TV?

W telewizji lubię prawdziwe życie, dlatego chętnie oglądam pasma dokumentalne TVP - "Świat bez fikcji" i "Czy świat oszalał?" oraz dwójkowy "Magazyn Expressu Reporterów". Pasjami oglądam także TVP Kultura. Poza ofertą programową bardzo podoba mi się estetyka tego kanału. Ale żeby nie było! Konkurencję też podglądam. To przecież oczywiste.

Chciałbyś wystąpić w którymś z popularnych reality show? "Agent"? "Azja Express"?

"Agent" pojawił się w telewizji, gdy jeszcze chodziłem do gimnazjum. W całości widziałem trzy pierwsze sezony. Program prowadził Marcin Meller, uczestnikami byli zwykli ludzie, a ja nie mogłem doczekać się kiedy uzyskam pełnoletność i sam będę mógł się do niego zgłosić. Ale wtedy na fali popularności programu, w raczkującym ówcześnie Internecie powstał "Agent Online". Zgłosiłem się i zostałem zakwalifikowany! Całość rozgrywała się na specjalnej stronie internetowej, na czatach i za pomocą komunikatora Gadu-Gadu. Zadaniami były głównie internetowe gry. Było to doskonale wymyślone. Doszedłem prawie do końcówki, odpadłem jakoś przed finałem. Fajne wspomnienia. A wracając do telewizyjnej wersji "Agenta" to ta jego gwiazdorska wersja bardzo mnie rozczarowała. Po pierwsze to nieprawdopodobne jak bardzo niektórzy są oderwani od życia, a po drugie preferuję relacje międzyludzkie oparte na szczerości. Ale jeśli kiedykolwiek powstanie jeszcze normalna wersja tego programu to na pewno się zgłoszę, dlaczego nie? Tymczasem w środy wieczorem bardziej polecam dwójkowe seriale - "Na dobre i na złe" i "Na sygnale".

Jesteś bardzo żywiołowym, pozytywnym człowiekiem. Skąd czerpiesz energię na co dzień?

Dla mnie aktywność jest naturalna jak oddychanie. Każdy dzień staram się wyciskać jak cytrynę. Odkąd w ubiegłym roku skończyłem trzydziestkę jeszcze bardziej szanuję czas, bo mam wielką świadomość tego jak ucieka. Często ludzie pytają mnie o tę moją życiową energię. A to proste. Mnie nakręca ciekawość świata i ludzi. Mam wielką potrzebę, by jak najwięcej doznać, przeżyć, zobaczyć. Chociaż też nic nie regeneruje mnie tak jak sen. To według mnie najlepsze lekarstwo na wszystko.

Kim byś był, gdybyś nie pracował w telewizji?

To trudne pytanie, bo ja nie należę do tych, którzy mają swój "plan B". Ale tak teraz myślę, że chyba dość nieźle odnalazłbym się w public relations lub organizacji eventów. Najważniejsze to robić to, co się lubi i co sprawia uśmiech na twarzy. Dlatego cieszę się, że mogę realizować ten mój "plan A", czyli wymarzoną telewizję. I to na 200%!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn