ShowMax. Konkurent Netfliksa czy telewizji premium? Jak prezentuje się oferta, cena i jakość? [KOMENTARZ]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Na polskim rynku pojawił się nowy serwis SvoD, ShowMax. Od jego hucznego startu minęło trochę czasu, więc to najlepsza pora, aby przyjrzeć się ShowMaksowi i ocenić jego faktyczny potencjał oraz ofertę. Zaczęło się od doskonałej promocji i grzmotów, a jak jest teraz?

Wielu zestawia ShowMaksa z Netfliksem, co jest dość błędne, gdyż trudno jednoznacznie stwierdzić, że te dwa serwisy ze sobą konkurują. Netflix stawia na inną widownię niż ShowMax; do tego pierwszego lgną widzowie spragnieni serialowych nowości ze Stanów Zjednoczonych, w tym oryginalnych produkcji Netfliksa, wokół których narosła już legenda wysokiego poziomu. Natomiast ShowMax celuje w widzów, którzy – owszem – cenią sobie zachodnie seriale, ale głównie są odbiorcami polskojęzycznych treści.

LOKALNOŚĆ

I dlatego start ShowMaksa był strzałem w dziesiątkę, gdyż zaczęto od olbrzymiej promocji opartej na krótkometrażowym filmie „Czerwony punkt”, a właściwie reklamie, w reżyserii najbardziej kasowego polskiego reżysera ubiegłego roku, Patryka Vegi. Do tego w filmie zagrał Ewan McGregor, co nie tylko nadało produkcji jeszcze większego prestiżu, ale zwyczajnie rozbudziło w ludziach ciekawość. W końcu wszyscy chcieli wiedzieć, co McGregor „zmalował” wspólnie z autorem „Pitbulla”. Trudno oceniać „Czerwony punkt” w kategoriach czysto filmowych, wszak to doinwestowana reklamówka, ale jeżeli pominąć jej absurdalna fabułę, to naprawdę dobrze się to ogląda.

Patryk Vega nawiązał z ShowMaksem długoterminową współpracę, dlatego przygotowuje dla platformy również serial, o którym jeszcze nie chciał rozmawiać. Ale przy okazji wywiadu zdradził nam, w jakim kierunku będzie podążać ShowMax:

ShowMax jest platformą, dla której Polska jest bazą startową. Za ShowMaksem stoi jeden z największych funduszy na świecie, Naspers, który funkcjonuje m.in. w Chinach, Brazylii czy Afryce. ShowMax chce tworzyć produkcje, które będą dedykowane również dla krajów w Europie Centralnej i Europie Zachodniej, w związku z czym, jeden z trzech seriali które tworzymy jest serialem anglojęzycznym, który będzie miał premierę także poza granicami naszego kraju. Dla mnie jest to sytuacja idealna, ponieważ ShowMax stawia na współpracę z reżyserami. Oprócz mnie i Wojtka Smarzowskiego zaprosił do pracy również innych polskich twórców i chce tworzyć seriale autorskie, gdzie nie ma cenzury, są budżety, które pozwalają tworzyć coś na wysokim poziomie i jednocześnie twórca nie jest tłamszony. Dla mnie to jak marzenie, bo jestem w stanie tworzyć produkcje, które będą miały dystrybucję zagraniczną, a jednocześnie będzie moim kinem, bez żadnych kompromisów.

Kolejnym polskim twórcą, który nawiązał współpracę z platformą jest Wojciech Smarzowski, a premiera jego etiudy pt. „Ksiądz”, w której w roli głównej pojawił się Arkadiusz Jakubik, odbędzie się 22 marca. Na konferencji prasowej ShowMax zaprezentowano jej kilkusekundową zapowiedź, gdzie w tle wybrzmiał „Biały miś”, a na ekranie Jakubik pojawił się w brudnej bieliźnie i z siekierą w ręku, co zwiastuje, że film będzie utrzymany w klimacie typowym dla „Smarzola”. I to jest najlepsze, gdyż pokazuje, że twórców nikt, ani nic, nie będzie ograniczać.

ShowMax też „Uchem prezesa” stoi. Platforma przejęła doskonale prosperującą na YouTube produkcję, ale coś mi podpowiada, że ShowMax już od początku nadawania dzieła Roberta Górskiego był jej cichym sponsorem. Nikt tego naturalnie głośno nie przyznaje, ale przejmując do siebie serial, który uzyskał ogromną internetową sławę, od razu i o ShowMaksie zrobiło się głośno. Być może, gdyby „Ucho prezesa” od wystartowało na platformie, to szum wokół tego tytułu byłby nieporównywalnie mniejszy, a tak szansę na jego obejrzenie oraz wyrobienie sobie zdania mieli niemal wszyscy.

Nie dało się lepiej wypromować ShowMaksa niż inwestycjami w polskie produkcje. Wydaje mi się, że siła tego serwisu będzie polegała na lokalności, chociaż na pierwsze serialowe bądź pełnometrażowe efekty trzeba będzie jeszcze poczekać. Ale zaplecze już jest, twórcy chętni do współpracy oraz przede wszystkim duże pieniądze też są. Czy to recepta na sukces? Na to wygląda, ale jednocześnie pokazuje też odrębność ShowMaksa od kierunku, w jakim w naszym kraju idzie Netflix, chociaż i ten w końcu będzie musiał się zreflektować, przestać traktować Polskę jak prowincję i zacząć inwestować w lokalne produkcje. Na dłuższą metę jest to po prostu nieuniknione.

OFERTA FILMOWA

W tym miejscu warto przyjrzeć się obecnej ofercie ShowMaksa, która jest co tydzień aktualizowana. ShowMax nawiązał współpracę z największym dystrybutorem w Polsce, czyli firmą Kino Świat i „kinoświatowe” produkcje dominują w ofercie, co jest szczególnie widoczne przy tytułach z krajowego podwórka. Świetnie, że nawiązano taką współpracę, ale miejmy nadzieję, że ShowMax nie będzie ograniczać się tylko do tego jednego dystrybutora. Póki co w ofercie brak polskich tytułów, które wzbudzałyby ogromne emocje. Na „Smoleńsk” trzeba będzie czekać aż do kwietnia, chociaż konkurencyjne serwisy VOD już go oferują, nie mówiąc o wydaniu DVD, które od dłuższego czasu można kupić. Lekki strzał w stopę.

Może gdyby w ofercie premierowo pojawił się film „Pitbull. Niebezpieczne kobiety”, który jest jedną z najbardziej oczekiwanych premier VOD/DVD/Blu-ray, to wówczas moglibyśmy mówić o wielkiej premierze. A tak możemy oglądać m.in. „Planetę singli”, „Bogów”, „Pitbull. Nowe porządki”, „Pod mocnym aniołem”, „Miasto 44” czy „W ciemności”. Naturalnie, to godne polecenia filmy, ale – poza właśnie wydaną na DVD produkcją w reżyserii Mitji Okorna – to obrazy wyemitowane przez różne stacje telewizyjne oraz obejrzane przez większość swoich docelowych odbiorców. Natomiast świetnie, że w ofercie znalazły się również obrazy Krzysztofa Kieślowskiego czy Wojciecha Marczewskiego. Oby tak dalej, nie zapomnijmy o polskiej klasyce.

Podobnie sprawa wygląda w kwestii filmów zagranicznych. Zapomnijcie o spektakularnych premierach i wielkich hollywoodzkich tytułach. Zamiast tego wśród nowości znajdziecie m.in. „Geniusza” (2016) oraz udane „Coś za mną chodzi” (2014), lecz wciąż nie jest to kaliber, jakiego można by oczekiwać. Ciekawie prezentują się wszelakie kolekcje, w tym filmy Woody'ego Allena czy seria filmów „Piątek 13-tego”. Szkoda tylko, że nie wszystkie opowieści o Jasonie Voorheesie znalazły się w ofercie, a jedynie sześć filmów, z czego nie ma szans na seans oryginalnej pierwszej części, a zamiast niej otrzymujemy remake z 2009 roku.

Fajnie, że ShowMax, zarówno w aplikacjach, jak i w witrynie, dokonał dokładnego podziału filmów na produkcje hollywoodzkie, polskie, europejskie i azjatyckie. Szkoda, że tych dwóch ostatnich wciąż w ofercie jest niewiele, ale za możliwość obejrzenia doskonałej trylogii „Infernal Affairs” należą się ukłony. Polecam każdemu!

W SERIALACH SIŁA?

Siłą Netfliksa są seriale i ShowMax też zamierza iść tą drogą, chociaż ich oferta jeszcze jest dość skromna. Oferują dwa sezony „Fargo”, a trzeci ma być u nich dostępny tuż po emisji CAŁEGO SEZONU w Stanach Zjednoczonych, co niestety wygląda średnio zachęcająco. Trudno w ten sposób pokonać piratów, którzy chcą obejrzeć premierę zaraz po emisji. W ofercie znalazły się także cenione „Californication”, „Dr House” czy „Dexter”, ale to raczej ukłon w stronę widzów, którzy jeszcze jakimś cudem tych produkcji nie widzieli. Poza tym ShowMax stawia na tytuły ze stajni BBC, m.in. „SS-GB”, „The Kettering Incident”, „Muszkieterowie” czy „Intruders”. To wszystko są warte zobaczenia produkcje, ale podobnie jak przy filmach, brakuje jakiejś bomby, która przekonałaby widzów do subskrypcji ShowMax.

Jak już zauważyli użytkownicy, ShowMax swoje materiały oferuje w maksymalnej jakości 720p. Niestety, jest już 2017 rok i taka jakość jest zdecydowanie zbyt niska, szczególnie, że w większości materiałów Netflixa mamy do dyspozycji Full HD, a czasami nawet Ultra HD. Jako widz powiem, że inne serwisy słusznie nas rozpieściły i nie zamierzam zadowalać się ochłapami. Czasy, gdzie film oglądało się na ekranie o jakości gorszej od mikrofalówki już słusznie minęły. Do tego niektóre z zagranicznych filmów oferowane są... wyłącznie z lektorem. O napisach wówczas zapomnijcie. Jest to wręcz niedopuszczalne, szczególnie, gdy wiadomo jaki stosunek do lektorów w filmach oraz serialach mają niektórzy widzowie, którzy bez opcji napisów nie zamierzają oglądać produkcji.

Podczas testu ShowMaksa na aplikacji w telewizorze zorientowałem się też, że wówczas mam ograniczony dostęp do poszczególnych kategorii, a jeżeli jakiś film mi się nie wyświetla w swojej kategorii, to wyszukać go mogę jedynie przez zestawienie wszystkich filmów, co jest dość uciążliwe. W wersji www wygląda to dużo lepiej.

JAK MAWIAŁ KLASYK: ILE I DLACZEGO TAK DROGO?

Atrakcyjna jest cena subskrypcji ShowMaksa, 19,99 zł na miesiąc to naprawdę niewygórowana kwota, szczególnie, że ShowMaksa możemy używać aż na pięciu urządzeniach. Jeżeli będzie za tym szła jakość i głośne tytuły, to warto zainteresować się tą platformą.

Jak dzisiaj prezentuje się ShowMax? Z jednej strony niby przyzwoicie, ale fajerwerków nie ma. Mogłoby być zdecydowanie lepiej, a jeżeli ktoś oczekiwał od razu wielkich i głośnych tytułów, to może czuć się rozczarowany. Kwestie techniczne muszą zostać poprawione, bo klienci uciekną, w końcu nikt rozsądny nie chce oglądać filmów i seriali w niskiej rozdzielczości, bo po co? Szanujmy swoje poczucie estetyki. Ale bez wątpienia w ShowMaksie jest duży potencjał i na pewno z tygodnia na tydzień będzie lepiej. Świetnie, że platforma tak mocno stawia na polskie produkcje, gdyż to się zwyczajnie opłaci. Co do oferty tytułów zagranicznych, jestem przekonany, że z czasem będzie wyglądać solidniej.

No i przede wszystkim póki co ShowMax nie ma ambicji, aby konkurować z Netfliksem, zresztą na starcie byłoby to głupotą. ShowMax raczej celuje w półkę, na której zadomowiły się kanały premium, jak CANAL+ czy HBO, które swoimi serialami „Pakt”, „Wataha” czy „Belfer” mocno walczyły o polską publiczność. Teraz ShowMax wchodzi do gry, więc może być tylko i wyłącznie ciekawiej. Ale czy warto już teraz wykupić subskrypcję po zakończeniu okresu testowego? Zobaczcie, co oferuje ShowMax i podejmijcie sami decyzję.

Krzysztof Połaski

[email protected]

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn