"The Voice of Poland 11". Edyta Górniak o przesłuchaniach w dobie pandemii. "Ludzie są jeszcze bardziej otwarci, naturalni"

Trwają prace na 11. edycją muzycznego show "The Voice of Poland". Ze względu na obostrzenia związane z trwającą pandemią nagrania realizowane są bez udziału publiczności. Jak wpłynie to na zachowania jurorów i uczestników?

Edyta Górniak, która wraca do trenerskiego fotela, w rozmowie z Pudelkiem podzieliła się swoimi odczuciami na temat nagrań w dobie epidemii. Wokalistka odczuwa brak widzów, ale uważa także, że ma to swoje dobre strony.

Ja tego nie odczuwam, muszę przyznać. Obawiałam się troszkę pracy na planie bez udziału publiczności, natomiast okazało się, że wszystko ma swój walor Kiedy nie ma publiczności mamy więcej przestrzeni, żeby rozmawiać jeszcze bardziej swobodnie i nawiązać relacje z uczestnikami, a także między nami trenerami, tak dużo bardziej intymnie.

Gdy na widowni nie ma publiczności, zarówno uczestnicy, jak i trenerzy i prowadzący, mogą zdaniem Górniak pozwolić sobie na większą swobodę. Dzięki temu w nowym sezonie widzowie przed telewizorami zobaczą więcej autentycznych i wzruszających momentów.

Kiedy patrzy na nas tyle oczu, nie każdy pozwoli sobie na szczere, głębokie wyznania. Natomiast nawet jeśli jest 11 kamer, to po kilkunastu godzinach już się o tym do końca nie pamięta - jesteśmy tylko my, nie rozprasza nas zbyt wiele oczu. Często ludzie są jeszcze bardziej otwarci, naturalni. Myślę, że kamery podejrzały wiele fajnych momentów.

Można z tego wysnuć wniosek, że trenerom lepiej się pracuje, gdy na widowni są pustki. Górniak na koniec rozmowy dodała jednak, że to absolutnie nieprawda. - Oczywiście bardzo tęsknimy za publicznością tego programu - mówiła gwiazda.

[facebook]https://www.facebook.com/telemagazynpl/?tabs=;strona[/facebook]